Najmłodsze z ewakuowanych dzieci mają 7 lat, najstarsi wychowankowie 19 lat. Prawdopodobnie kilkanaścioro dzieci pozostanie w szpitalu na obserwacji, pozostali po badaniach wrócą do ośrodka. - Na miejsce skierowany został specjalistyczny samochód do rozpoznawania skażeń. Mamy nadzieję, że szybko uda się zidentyfikować rozpyloną substancję i ocenić, na ile jest ona groźna dla dzieci - powiedział rzecznik śląskiej straży pożarnej, Jarosław Wojtasik. Drażniąca substancja została rozpylona w łazience. Policjanci - jak powiedział Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji -podejrzewają, że jest to gaz łzawiący. Bardzo prawdopodobne, że rozpylił go któryś z wychowanków. Policja ustala sprawcę incydentu. Strażacy, których o incydencie powiadomiło pogotowie ratunkowe, rozpoczęli przewietrzanie pomieszczeń. Gdy zakończą prace, dzieci prawdopodobnie będą mogły wrócić do budynku. W akcji uczestniczy 16 strażaków oraz pluton ratownictwa chemicznego, który oceni, kiedy wychowankowie będą mogli wrócić do swoich pokoi. Na badania do szpitala przewieziono początkowo 10 dzieci uskarżających się na duszności i bóle. Potem zdecydowano, że przebadania wymagają wszyscy wychowankowie Domu Dziecka, choć ich życiu i zdrowiu nie zagraża nic poważnego.