Od szczodrych pochwał, do twardej krytyki. Tak politycy komentują wczorajsze porozumienie Kopacz z górnikami. W jego myśl nie dojdzie do fizycznej likwidacji kopalń, a górnicy otrzymają dodatkowe świadczenia, takie jak urlop przedemerytalny. Program naprawczy dla Kompanii Węglowej ma kosztować ponad dwa miliardy złotych. Włodzimierz Czarzasty z SLD uważa, że premier Ewa Kopacz skapitulowała. Przypomniał, że jeszcze kilka dni temu mówiła o tym, że nie ugnie się przed żądaniami związków zawodowych, które domagały się wstrzymania likwidacji nierentownych kopalń. Czarzasty przypomniał też o zapowiedziach zwolnień. Teraz pani premier ze wszystkiego się wycofała. Wystarczyły trzy dni rozmów, by górnicy dostali jeszcze większe przywileje. Polityk SLD twierdzi, że jest to dowód na to, że Kopacz nie wie, za co się wzięła. Odmienne zdanie ma Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem, porozumienie zawiera wszystkie wcześniejsze zapowiedzi odnośnie ratowania Kompanii Węglowej. Przypomniał, że najbardziej nierentowne kopalnie mają być wyłączone z holdingu, że będzie restrukturyzacja kopalń. Podkreślił też, że Ewa Kopacz od początku zapowiadała, że górnicy nie znajdą się bez pracy. Polityk zaznacza, że dotowanie Kompanii byłoby o wiele droższe, niż wdrożenie planu ratunkowego.