Ewa Kopacz mówiła w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" o przyczynach przegranej KE w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Według niej PO "za bardzo dbała o stan finansów publicznych", a PiS "rozdaje pieniądze, patrząc tylko na rok, dwa lata do przodu". - My myśleliśmy w innych kategoriach, że skoro trzeba Polskę wyprowadzić z deficytu finansów publicznych, żeby to zrobić, aby w kolejnych latach rozsądnie rozdzielić pieniądze między Polaków. Jednak nie nam przyszło rozdzielać pieniądze, lecz PiS-owi. Poza tym w 2015 roku ludzie w naturalny sposób chcieli zmiany - powiedziała. Zdradziła także sposób dla KE na to, jak wygrać jesienne wybory parlamentarne. - Ja chcę jechać na wieś, także do wschodniej Polski i zabiorę ze sobą innych posłów. Podczas ostatniej kampanii wraz z moją asystentką przejechałyśmy po Wielkopolsce 14 tysięcy kilometrów. Własnym samochodem, za własne pieniądze, zmieniałyśmy się za kierownicą. Docierałyśmy do malutkich miejscowości, gdzie poznawałam bolączki ludzi. Te spotkania bardzo dużo mi dały - powiedziała była premier. Dodała, że "do mieszkańców wsi musi dotrzeć brutalna prawda, że mieli mieć wyższe dopłaty, a ich nie mają". - Miał być zbyt na produkty rolne, a są z tym duże kłopoty. Miały być niższe ceny produktów spożywczych, paliwa, prądu, wody, a nie są. Wielu Polaków ma tylko jednostronny przekaz z telewizji publicznej, która każdego dnia, na paskach, przekazuje ludziom jednoznaczne, często nieprawdziwe komunikaty. Chciałabym, aby ktoś sprawdził, do jakiej rzeszy Polaków docierają tylko media publiczne - powiedziała Ewa Kopacz. Startowała do PE z Wielkopolski z listy Koalicji Europejskiej. Zdobyła ponad 252 tys. głosów poparcia.