W piątek prezydent podjął decyzję o zawetowaniu ustawy o uzgodnieniu płci. W jego opinii ustawa jest pełna luk i nieścisłości; ponadto dopuszcza zawarcie małżeństwa przez osoby tej samej płci biologicznej oraz adopcję przez takie pary dzieci. W sobotę premier Kopacz ma odwiedzić kilka miejscowości w województwie mazowieckim. Przed wyjazdem spotkała się z dziennikarzami i komentując decyzję prezydenta, powiedziała: "Smutno mi z tego powodu. Tak będzie wyglądał świat według PiS-u. Świat w którym nawet ustawy, które powstawały w takim bardzo szerokim konsensusie - mówię o ustawie antyaborcyjnej - będą kwestionowane. (...) Czego się należy spodziewać w związku z tym? Należy się spodziewać tego, że ta ustawa, która w takich trudach się rodziła, będzie zakwestionowana, a zakaz aborcji będzie gościł w naszym kraju - mówiła premier. - To znaczy że 14-15-latka, która zostanie zgwałcona, będzie zmuszona do urodzenia dziecka. Dzisiaj ci, którzy nie mogą mieć dzieci korzystają z nieodpłatnej metody in vitro finansowanej przez budżet państwa, kiedy będzie rządził PiS mogą o tym zapomnieć. Ustawa będzie wtedy nowelizowana, będzie zakaz tej metody i na pewno zakaz jej finansowania. Ale też lekarze, którzy będą tej procedury używać, będą pod odpowiednią presją karną, lub pozbawienia prawa wykonywania zawodu - takie przynajmniej były wypowiedzi polityków PiS-u - przypomniała premier. - Dzisiaj ludzie, którzy potrzebują pomocy, ludzie, których tożsamość płciowa jest inna, niż ta zapisana w akcie urodzenia, gdzie w ustawie czytelnie się mówi - to sąd będzie o tym decydował na podstawie dokumentacji medycznej, nie mają szansy do tego sądu pójść - dodała Kopacz. W sobotę rano premier spotkała się z właścicielami przedszkola w Nowej Iwicznej, którzy przekonują, że liczne kontrole urzędów - powodowane skargami dwóch osób mieszkających w pobliżu placówki - utrudniają im funkcjonowanie. Premier oceniła, że spotkanie z właścicielami placówki było "dobre" i "bardzo merytoryczne". "Ani prezydent, ani premier nie będą wpływać na wyroki sądów, ale jedno czego bym chciała to to, aby instytucje państwa funkcjonowały na tyle sprawnie, żeby nie utrudniać (pracy) ludziom, którzy biorą sprawy w swoje ręce, zakładają biznes, służą innym" - mówiła Kopacz i dodała, że należy rozprawić się z problemem "przedłużających się procedur, które trwają w nieskończoność".