Oznaczałoby to, że funkcję ministra mogłaby pełnić do wiosny, kiedy to zacznie się kampania wyborcza do europarlamentu. - To dziwne, ale ona sama tego chce - potwierdza decyzję minister Kopacz Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego Platformy. I tłumaczy: "Czuje się zmęczona i wypalona". "Polska" prosiła Ewę Kopacz o skomentowanie tych informacji, ale odmówiła. - W prywatnych rozmowach potwierdzała to już wiele razy - twierdzi jednak jeden z posłów PO. Z pewnością powodem odejścia Ewy Kopacz jest porażka w reformowaniu służby zdrowia. Najpierw przygotowane przez nią projekty ustaw były tak słabe, że przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia nie poddawał ich pod obrady. Potem minister zdrowia nie chciała pójść na żadne ustępstwa wobec lewicy, które pozwoliłyby SLD poprzeć rządowy projekt. Chodzi na przykład o wprowadzenie innej niż spółki prawa handlowego formy własności dla szpitali. Mogłyby to być np. spółki non profit, co oznacza, że szpitale nie mogłyby zarabiać. Takie rozwiązanie stosuje się w wielu krajach Unii Europejskiej. - To byłby ukłon w stronę lewicy - mówi jeden z członków komisji zdrowia. - Z SLD można było się dogadać - dodaje. Już od początku prac nad ustawami zdrowotnymi wiadomo było, że do przeprowadzenia reformy PO będzie potrzebowała głosów SLD. Bo prezydent od dawna zapowiadał, że zablokuje przygotowane przez PO ustawy zdrowotne. I tak się stało. - Tak naprawdę ona powinna się cieszyć z tego prezydenckiego weta. Komisje sejmowe zmieniły tyle w pierwotnych projektach ustaw, że nie wiadomo dokładnie, jaki byłby skutek ich wprowadzenia - komentuje polityk PO. Rozliczenia Ewy Kopacz najgłośniej domaga się wicepremier Grzegorz Schetyna, który uważa ją za jednego z najgorszych ministrów. Schetyna będzie z pewnością miał wpływ na tworzenie list do europarlamentu. Chętnie wpisze ją na listę mazowiecką obejmującą tzw. teren (chodzi o całe województwo mazowieckie poza Warszawą i ośmioma okalającymi ją powiatami). Przejście Ewy Kopacz do Parlamentu Europejskiego to wygodne rozwiązanie dla premiera. Zapewnia miękkie lądowanie pani minister. Donald Tusk nie chce zostawić jej na lodzie, bo jest ona jedną z jego najbardziej zaufanych osób. Bronił jej nawet podczas najbardziej gorącego okresu strajków w służbie zdrowia. W PO zaczynają się rozmowy o tym, kto może zostać nowym ministrem zdrowia. Najpoważniej traktuje się dwie kandydatury: Jakuba Szulca, obecnego zastępcy Ewy Kopacz, i Jerzego Millera, byłego prezesa NFZ, dziś wojewody małopolskiego.