Przypomnijmy, że szef MON Antoni Macierewicz powołał w czwartek podkomisję ds. katastrofy smoleńskiej. Zdaniem byłej premier decyzja ta oznacza rozdrapywanie tego, co przeżywały rodziny ofiar katastrofy. "Politykę można robić wszędzie, ale nie na nieszczęściu ludzkim" - podkreśliła. Jak powiedziała Kopacz, "będzie rzeczą niegodziwą, jeśli nowa komisja smoleńska ma udowodnić tezę Macierewicza, którą sobie postawił, nie będąc jeszcze ministrem". Pytana o powody takich działań szefa MON zadeklarowała, że problem tkwi w samym ministrze Macierewiczu. "Nie bez powodu premier Beata Szydło schowała go w kampanii wyborczej, twierdząc, że na pewno nie będzie ministrem obrony narodowej" - przekonywała. Ewa Kopacz odniosła się także do słów Macierewicza o tym, że ówcześni rządzący źle potraktowali poległych w katastrofie smoleńskiej. "Jak się z nich naśmiewali, jak ich wyszydzali, jak ich porzucili w najbardziej dramatycznej chwili państwa polskiego, jak się za nimi nie ujęli, oddając badanie i śledztwo z tym związane w obce ręce" - mówił. "Ja w Moskwie byłam i w tym całym nieszczęściu uczestniczyłam. Widziałam tę olbrzymią rozpacz i żal, ale Macierewicza tam nie widziałam. Pan Macierewicz w tym czasie ze Smoleńska pojechał do Warszawy, żeby robić politykę" - odpowiedziała Kopacz. "Zarzucanie komukolwiek, że coś zlekceważył, jest kłamstwem i niegodziwością" - dodała.