Szefowa rządu była pytana w czwartek w Krakowie o to, jak ocenia postawę prezydenta Andrzeja Dudy w kampanii wyborczej i twierdzenie PiS, że tylko ich zwycięstwo zapewni zgodną współpracę rządu z prezydentem. "Nie wiem, co w tej sprawie wie więcej PiS niż wiedzą przedstawiciele innych partii politycznych. Na pewno wszyscy czynni politycy wiedzą, że to nie jest przywilej, ale wręcz obowiązek premiera, prezydenta, marszałka Sejmu, by współpracować ponadpartyjnie w sprawach ważnych dla Polski" - powiedziała szefowa rządu. Podkreśliła, że choć nie głosowała na Andrzeja Dudę, to szanuje urząd prezydenta RP i demokratyczny wybór Polaków. Jak mówiła, chce i potrafi z nim współpracować, "pod warunkiem, że będzie również wola z drugiej strony". "Może to wielkie spętanie pana prezydenta przez polityków PiS powoduje, że jego zachowanie jest chwilami takie a nie inne. Może kiedy uwolnimy pana prezydenta, nie wybierając PiS jako partii rządzącej, będziemy mogli wszyscy jednym chórem powiedzieć, że prezydent Andrzej Duda jest prezydentem wszystkich Polaków i będziemy potrafili ze sobą rozmawiać. Ja jestem gotowa" - mówiła. Kopacz była też pytana o to, czy nie czuje się osamotniona na finiszu kampanii wyborczej i czy nie jest tak, że w PO już tylko ona wierzy w zwycięstwo. Premier podkreśliła, że PO jest silną drużyną. Zaznaczyła, że w Krakowie są obok niej m.in. minister ds. europejskich, jedynka na krakowskiej liście Platformy Rafał Trzaskowski, posłanka do PE Róża Thun, marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa. "Na spotkaniu, które miałam przed chwilą z młodymi naukowcami i przedsiębiorcami, byli ludzie, którzy startują z list krakowskich PO. Mam to szczęście, że mnie media częściej pokazują. Natomiast to jest naprawdę silna drużyna" - podkreśliła szefowa Platformy. "Wczoraj mieliśmy spotkanie w Gdańsku, była marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak, minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. Gdyby policzyć obecnych tam, to była tam jedna, pełna ekipa, która z całą determinacją w tej chwili walczy o wynik" - dodała premier. Jak dodała, z badań PO wynika, że "trend się zmienił". "Dla nas to jest moment pełnej mobilizacji" - podkreśliła. Jak mówiła, przekazana przez PO informacja "o prawdziwym PiS, który dzisiaj schował przerażający projekt konstytucji, projekt ograniczający swobody obywatelskie, znoszący równy status kobiet i mężczyzn" sprawi, że Polacy odczytają właściwie program PiS i program PO. Zaznaczyła, że w piątek, w ostatnim dniu kampanii odbędą się dwie konwencje wyborcze PO - w Kielcach i w Warszawie. "W Warszawie wieczorem będziemy podsumowywać całą naszą kampanię" - dodała. Jak mówiła, wcześniej spotka się z warszawiankami, z którymi będzie rozmawiać o sprawach kobiet. Odniosła się też do krytyki PiS odnośnie wyliczeń PO dotyczących konsekwencji zaproponowanego przez Platformę uproszczenia rozliczeń podatkowych. Według niej to wyliczenia, które dzisiaj prezentuje PiS, są dalekie od rzeczywistości i profesjonalizmu. "Rzecz, którą usłyszeliśmy z ust najważniejszej osoby w PiS czyli prezesa Jarosława Kaczyńskiego to, że ma nadludzkie zdolności rozmnażania pieniędzy. Jednego dnia robi tak i ma bilion, a następnego ma bilion dwieście i z tych pieniędzy chce nam organizować życie" - powiedziała Kopacz. Jak dodała, zanim PiS zacznie krytykować wyliczenia innych dotyczące skutków proponowanych przez nich regulacji, "to niech się ugryzie w język i zastanowi, co myślą ludzie o tych cudownych rozmnożeniach budżetu państwa".