Polscy europosłowie głosowali za szybkim odrzuceniem ACTA przez cały europarlament wbrew stanowisku swoich frakcji. Rekomendację wiodącej komisji PE poparło 19 jej członków, 12 głosowało przeciw. Taką samą liczbą głosów przepadła poprawka konserwatystów (EKR), by poczekać z głosowaniem w sprawie ACTA na opinię Trybunału Sprawiedliwości UE o zgodności tej umowy z prawem UE i prawami podstawowymi. Zwróciła się o nią w maju Komisja Europejska, by rozwiać wątpliwości. Definitywnego odrzucenia umowy domagają się w PE socjaliści, Zieloni, komuniści, a od niedawna także liberałowie. Opinie o rekomendacji komisji są zróżnicowane. Przeciwnicy ACTA mówią o zwycięstwie i przewidują, że Parlament Europejski ostatecznie odrzuci tę umowę. Zwolennicy ACTA nie kryją rozczarowania, uważając, że ta umowa jest potrzebnym instrumentem w walce o ochronę własności intelektualnej. ACTA to międzynarodowa umowa handlowa o zwalczaniu handlu artykułami podrabianymi. Zawiera zapisy dotyczące ochrony własności intelektualnej, które - zdaniem krytyków - ograniczą swobodne funkcjonowanie internetu. ACTA podpisały 26 stycznia w Tokio 22 kraje unijne; nie podpisały jej dotąd Cypr, Estonia, Niemcy, Holandia i Słowacja. Do tej pory ratyfikację ACTA zawiesiły: Austria, Polska, Rumunia, Czechy, Łotwa, Bułgaria oraz Słowenia. "Jestem zadowolony z tego, że komisja uznała problemy, które zidentyfikowałem w swoim raporcie, i poparła moją rekomendację, by odrzucić ACTA" - oświadczył po głosowaniu sprawozdawca raportu komisji socjaldemokrata David Martin. "Dzięki temu głosowaniu jesteśmy o krok bliżej do odrzucenia ACTA w UE" - dodał. Eurodeputowany ocenił, że umowa ta nie jest "właściwym traktatem", by zaradzić problemowi podrabiania na komercyjną skalę produktów i piractwa w sieci. Dodał, że "trzeba zamknąć niefortunny rozdział ACTA", i zadeklarował, że socjaldemokraci są gotowi wraz z innymi grupami politycznymi pracować nad lepszymi sposobami obrony praw autorskich i kreatywności firm w UE "bez narażania praw podstawowych". Pochwalił obywateli państw Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Polski, za to, że protestując przeciwko ACTA, "naturalnie zareagowali na pomysł monitorowania internetu". "Właściwie wszyscy moi koledzy z EPL (frakcja chadecka w PE) w mojej komisji handlu zagranicznego chcieli i głosowali na rzecz ACTA, ale pan poseł Konrad Szymański, tak jak ja, przeciwstawił się większości opinii w swoim ugrupowaniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów i głosował przeciw ACTA. Rzeczywiście jest tak, że polskimi głosami ACTA padła" - powiedział po głosowaniu polski chadecki eurodeputowany Paweł Zalewski (PO). Jego zdaniem ACTA nie ma "żadnych szans" w głosowaniu plenarnym. "Dzięki postawie Polaków we frakcji chadeków i konserwatystów, którzy nie przystosowali się do linii politycznych swoich ugrupowań w PE, umowa ta pozostaje martwa" - przyznał Szymański (PiS). Pytany o komentarz w sprawie stanowiska polskiej delegacji w EPL niemiecki chadecki eurodeputowany Daniel Caspary odparł, że we wszystkich frakcjach była "duża presja, by głosować przeciw". "Nie popieramy ACTA w takiej formie, jaka jest teraz (...), ale uważamy, że pacjenta należy leczyć, a nie zabić" - powiedział Caspary. Jego zdaniem ACTA "można naprawić". Poprawianie umowy zapowiada Komisja Europejska. Komisarz UE ds. handlu Karel de Gucht oświadczył w czwartek przed głosowaniem, że "negatywne głosowanie PE nie zatrzyma postępowania przed Trybunałem UE" oraz że rozważy zaproponowanie "pewnych wyjaśnień do ACTA". "Gdy zidentyfikujemy i przedyskutujemy możliwe wyjaśnienia, mam zamiar ponownie zwrócić się o zgodę PE" - powiedział de Gucht. Komisarz nie wykluczył też innych propozycji legislacyjnych. Józef Halbersztadt, członek zarządu Internet Society Poland (ISOC Polska) powiedział, że "należy być optymistą i założyć, że 3 lipca PE potwierdzi odrzucenie ACTA - o co od tak dawna jako ISOC Polska zabiegaliśmy". Dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Krzysztof Lewandowski uważa natomiast, że "skutkiem odrzucenia ACTA będzie niemożność dochodzenia za granicą naruszeń prawa autorskiego". Jego zdaniem "wewnątrz UE ta umowa niewiele by zmieniała; miałaby ona duże znaczenie dla poszanowania praw własności intelektualnej w reszcie świata". Wyraził też opinię, że pomysłodawcy ACTA chcieli bronić innowacyjności, ale "widać, że nie wszyscy do końca to zrozumieli". Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon zajmującej się monitorowaniem prawa do prywatności uważa, że na pewno nie jest to ostatni etap tej gry o ACTA. "Z pewnością - nie wiem, w jakiej formule, w formule dyrektywy, umowy międzynarodowej czy jeszcze jakiegoś innego porozumienia - ta problematyka i te pomysły wrócą. Nie ma wątpliwości, ponieważ lobby, jakie działa na rzecz tego typu rozwiązań, jest niezwykle silne. W samej Brukseli, w łonie Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego bardzo silne są grupy zwolenników zaostrzania egzekucji praw autorskich" - powiedziała. Jej zdaniem politycy powinni przemyśleć całą koncepcję. Po protestach przeciwko ACTA widać wyraźnie, że nie ma społecznej zgody na taki sposób myślenia o egzekwowaniu praw własności intelektualnej. "W pierwszym rzędzie trzeba odróżnić walkę z piractwem na skalę komercyjną od środków, które uderzają w obywateli. Pewnym minimum jest zadbanie o to, aby to przede wszystkim obywatele czuli się bezpieczni w sieci, czuli, że nic im nie zagraża, że ich wolność jest zagwarantowana" - podkreśliła. FORUM: Czyli jednak możemy tego nie podpisać?