"Ze zdumieniem oglądaliśmy konferencję premiera Mateusza Morawieckiego, bo albo nie mówi prawdy, albo nie doczytał dokumentu, który podpisał" - mówił Andrzej Halicki na wtorkowej (21 lipca) konferencji prasowej w Sejmie. Europoseł PO dodał, że premier "podpisał między innymi zgodę na uzależnienie środków unijnych od praworządności". Zaznaczył, że PO nie krytykuje za to premiera, bo uważa, że "środki powinny być wydawane transparentnie". Podkreślał, że 22. punkt porozumienia zawartego na szczycie "bardzo wyraźnie wiąże środki unijne, zarówno te budżetowe, jak i te, które będą wydawane w ramach planu odbudowy, z mechanizmem praworządności, ale także w oparciu o artykuł drugi Traktatu UE, dotyczący wartości". "Mechanizm, który jest opisany w tym dokumencie, dotyczy ewentualnego zamrożenia środków kierowanych do danego kraju, na skutek decyzji Rady Unii Europejskiej kwalifikowaną większością" - mówił Halicki. W punkcie 22. porozumienia ze szczytu jest mowa o tym, że: "Interesy finansowe Unii są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zapisanymi w Traktatach Unii, w szczególności z wartościami określonymi w art. 2 TUE. Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności". Z kolei punkt 23. głosi, że: "Na tej podstawie wprowadzony zostanie system warunkowości mający na celu ochronę budżetu i funduszu odbudowy. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki na wypadek naruszenia, które zostaną przyjęte przez Radę większością kwalifikowaną. Rada Europejska szybko powróci do tej kwestii". Halicki: Polska biernym odbiorcą porozumienia Zdaniem Halickiego to ostatnie zdanie znaczy, że Rada Europejska opracuje propozycje szczegółowych sankcji i to jeszcze będzie musiało został zaakceptowane przez wszystkich. Ale nie zmieni się już zasada, że środki proponowane każdorazowo przez KE wobec kraju na przykład łamiącego praworządność będą przez Radę przyjmowane większością kwalifikowaną, a nie jednomyślnie. Europoseł PO oceniał też, że "po raz pierwszy w ramach negocjacji budżetu UE Polska nie była aktywnym uczestnikiem procesu", tylko "biernym odbiorcą porozumienia". "W wyniku tych negocjacji, które zaczęły się od bardzo ostrej antybrukselskiej retoryki, straciliśmy w budżecie UE prawie 100 miliardów złotych, (mamy-red.) 20 miliardów euro mniej niż było w poprzedniej perspektywie" - mówił. To oznacza m.in. mniej środków na fundusz transformacji energetycznej - przekonywał. "Pożyczki i granty funduszu odbudowy, który jest innym elementem tego porozumienia, są uzależnione od spełnienia celu polityki klimatycznej - neutralności klimatycznej w roku 2050" - mówił Halicki. "Czy podpisał się pod celem neutralności klimatycznej do 2050 r.?" Dodał, że w myśl tego porozumienia, jeśli ktoś nie spełni tego celu, "50 procent środków na ten cel dedykowane danemu krajowi będzie zamrożone". "Pytanie więc do premiera Morawieckiego jest proste, czy podpisał się pod celem neutralności klimatycznej do 2050, bo wynika z tego dokumentu, że tak?" - pytał Halicki. "Żądamy pełnej odpowiedzi od premiera Morawieckiego, jutro jest posiedzenie Sejmu i prosimy, bez kłamstw" - apelował. Ostatnie negocjacje, dodał Bartosz Arłukowicz, pokazały "premiera polskiego rządu, walczącego z praworządnością", ale także "wielką samotność Polski w UE". "Kiedyś byliśmy liderami Europy, dziś zostaliśmy sami, z poklepującymi nas po plecach Węgrami" - zaznaczył Arłukowicz. We wtorek zakończył się unijny szczyt budżetowy. Zgodnie z porozumieniem zawartym we wtorek nad ranem w Brukseli, Polska ma pozyskać w ramach funduszu odbudowy ponad 124 mld euro w grantach, a łącznie z uprzywilejowanymi pożyczkami - 160 mld euro.