"Jeżeli nie nastąpi jakieś oprzytomnienie, powrót do źródeł i determinacja wielu sił politycznych, i nas też (...), to Palikota widzę jak kruka o brzasku. Łatwość z jaką ma 3, 5, a wygląda, że i więcej procent głosów; zręczność i cynizm, który go wyróżnia spośród wszystkich. (...) To jest bardzo niepokojące zjawisko. (...) Byłyby fatalnie, gdyby ten człowiek wykorzystał pewnego rodzaju zagubienie ideowe, marazm, nijakość polityki" - powiedział. Zdaniem Cymańskiego Palikot sięga do tej części społeczeństwa, w której jest "dużo złości, gniewu". Przypomniał, że podobna fala wyniosła niegdyś Samoobronę i Andrzeja Leppera. "Jest ta lekcja historii. (...) Uważam, że jest jednak dużo złości, gniewu. Ludzie mają dosyć. Wielu nie chodzi na wybory. (...) Ktoś powiedział, że jest to Lepper dla mieszczuchów" - dodał polityk. Cymański w piątek poparł oficjalnie bielskiego kandydata do Sejmu z listy tej partii - Stanisława Piętę. "Ważne, by do Sejmu z list PiS weszło jak najwięcej osób, które prezentują mocne akcenty społeczne" - mówił. Jak podkreślał stopień rozwarstwienia polskiego społeczeństwa sprawia, że program "Solidarnego Państwa" nadal pozostaje wyzwaniem. "Zwłaszcza teraz, gdy nowa władza - niezależnie od tego, kto wygra wybory - zderzy się z bardzo złą sytuacją finansów publicznych, a jednocześnie z wyzwaniami, które wymagają (...) funduszy" - powiedział. Cymański krytykował lewicę, o której powiedział, że "się zborsuczyła" odchodząc od prosocjalnego programu, a koncentrując na sferze ideowej - Kościele, aborcji, środowiskach homoseksualnych, parytetach kobiet, czy in vitro.