Zdzisław Krasnodębski opowiedział się w sobotę w mediach społecznościowych przeciwko niepotrzebnym zapożyczeniom językowym. We wpisie na Twitterze przypomniał ustawę o ochronie języka polskiego. "Kiedy znikną reklamy kaleczące język polski? A z lotnisk 'gejty' i 'czekiny'?" - zapytał europoseł PiS. Polityk zacytował także własny wpis na temat Francji, która stara się walczyć z anglicyzmami. Na słowa Zdzisława Krasnodębskiego zareagował od razu komisarz Unii Europejskiej ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. "Ustawa o ochronie języka polskiego... dzieło śp. Zdzisława Podkańskiego. Ileż to razy będące przedmiotem drwin ze strony tych, którzy potrzeby ochrony języka nie rozumieli albo nie chcieli rozumieć?" - napisał. Europoseł PiS krytykuje zapożyczenia. Zwrócił uwagę na skargi we Francji Zdzisław Krasnodębski odwołał się w cytowanym wpisie do artykułu na temat skarg na instytucje publiczne we Francji za nadużywanie anglicyzmów. Opinię w tej sprawie wygłosili jakiś czas temu eksperci do spraw językowych z Akademii Francuskiej i przedstawiciele ministerstwa kultury Francji. Specjaliści domagają się w niej, aby obcojęzyczne słowa nie "zanieczyszczały" ich mowy ojczystej. Tekst wskazany przez Zdzisława Krasnodębskiego dotyczy skarg na władze miejskie i instytucje, które stosują angielskie słowa w swoich komunikatach. Zażalenia w tej sprawie złożyła Grupa "Oser le français" (franc. "Odważ się na francuski"). Wśród problematycznych wyrażeń wymieniono m.in. nagrodę filmową "French cinema award" przyznawaną przez ministerstwo kultury, czy konkurs wspinaczki linowej "rope climbing" organizowany przez straż pożarną z Clermont-Ferrand. Autorzy zgłoszenia skrytykowali również paryski ratusz za inicjatywę "Hacking" - w której programie znalazł się m.in. "start-up meetup" - oraz francuski departament Delty Rodanu za nazwanie karty miejskiej "Pass My Provence". Akademia Francuska broni czystości języka W 1994 roku Paryż wprowadził przepisy stanowiące, że "każdy napis lub ogłoszenie w przestrzeni publicznej, w miejscu publicznym lub w transporcie publicznym i przeznaczony do informowania społeczeństwa, musi być sformułowany w języku francuskim". Akademia Francuska od wielu lat walczy ze zjawiskiem "franglais", czyli przenikania do języka zwrotów i wyrażeń, których używa się po drugiej stronie kanału La Manche. Nie zawsze jednak walka kończyła się zwycięstwem. Ekspertom językowym nie udało się chociażby przekonać Francuzów do korzystania z frazy "l'accès sans fil à internet" zamiast "wifi". Niespełna rok temu 40 pracowników Académie Française wzięło na celownik branżę gier komputerowych. 29 maja 2022 roku w rządowym biuletynie informacji publicznej opublikowano listę kilkunastu zakazanych anglicyzmów wraz z ich francuskimi odpowiednikami. W ten sposób chociażby "streamera" zastąpiono określeniem "joueur-animateur en direct", a "e-sport" - słowami "jeu video de competition".