- Europol Gaz, czyli spółka odpowiedzialna za przesył gazu, wystąpiła do arbitrażu z pozwem przeciwko Gazpromowi o zwrot mniej więcej 850 mln zł należności, zaległych należności za przesył gazu - powiedział wicepremier na antenie TVP Info. Sasin ocenił, że Waldemar Pawlak "podarował te pieniądze Rosjanom w 2010 roku, nie dochodził tych pieniędzy, co też pokazuje jak tamten rząd (...) był w ukłonach w stosunku do Rosjan, ale pod warunkiem że Rosjanie do 2045 roku będą ten gaz przesyłać i Europol Gaz będzie na tym zarabiał". Wicepremier stwierdził, że gaz, który miał płynąć przez Polskę nie płynie, dlatego Polska ma prawo, by domagać się zwrotu pieniędzy. - Co więcej ten pozew, ten wniosek o arbitraż dotyczy również utraconych zysków przez Europol Gaz. To kwota powyżej 5 mld zł. Na tyle oszacowano rzeczywiście ten czas do 2045 roku gdzie Rosjanie zobowiązali się przesyłać gaz przez polskie terytorium - podkreślił. Polska odmówiła zapłaty w rublach. Gazprom zakręcił kurek Spółka Europol Gaz miała złożyć wniosek w sprawie arbitrażu w szwedzkim sądzie dnia 9 maja - wynika z ustaleń portalu Business Insider. Przedsiębiorstwo jest właścicielem części gazociągu Jamał-Europa, który jest odpowiedzialny za przesył surowca do Polski. Firma żąda wypłaty pięciu miliardów złotych i 285 mln dolarów za szkody spowodowane decyzją rosyjskiej spółki o zakręceniu kurka z gazem. Gazprom odmówił dalszego dostarczania gazu do Polski po tym, jak wiosną 2022 roku strona polska odmówiła Moskwie zapłaty za surowiec w rublach. Jak podkreśla portal, formalnie kontrakt między Polską a Rosją miał obowiązywać do 2045 roku, ale Gazprom z wyżej wymienionych przyczyn przestał dostarczać błękitne paliwo.