Ingrid Deltenre, dyrektor generalna EBU, pisze w liście otwartym do prezydenta, że członkowie organizacji są przerażeni faktem, iż nowelizacja w takim kształcie mogła zostać uchwalona przez niższą izbę polskiego parlamentu. "To atak na instytucje, które przestaną być niezależne tak szybko, jak regulacje wejdą w życie. Według nas, jest to ogromny krok wstecz, który wyrządzi publicznym mediom dużą szkodę" - czytamy w liście. Dyrektor generalna EBU pisze też, że wszystkie poprzednie apele tej organizacji, jak również list podpisany przez międzynarodowe organizacje, zrzeszające dziennikarzy i nadawców, zostały zignorowane. Adresowane byłydo marszałka Sejmu oraz do Senatu. "W celu zachowania integralności i niezależności mediów publicznych, jako symbolu wolnego i demokratycznego państwa, zwracamy się w jak najmocniejszy sposób, aby nie podpisywał Pan ustawy bez uprzedniego, uważnego przeanalizowania zgodności jej z polską konstytucją oraz zasadami wolności i pluralizmu mediów, gwarantowanymi przez artykuł 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka" - pisze EBU. Europejska Unia Nadawców, a także Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ), Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich (AEJ) i Reporterzy bez Granic napisały wczoraj we wspólnym oświadczeniu, że są oburzone proponowanymi zmianami i ich przekazaniem przez rządzącą partię do natychmiastowego uchwalenia. "Bez konsultacji, znosząc istniejące zabezpieczenia dla pluralizmu i niezależności zarządzania mediami publicznymi w Polsce" - czytamy w oświadczeniu. Ustawa medialna, którą Sejm uchwalił wczoraj, zakłada m.in. wygaśnięcie mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych TVP oraz Polskiego Radia. Przewiduje rezygnację z konkursów. Nowych prezesów mediów publicznych ma powoływać minister skarbu. Ustawa miałaby wejść w życie dzień po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw.