"W związku z dyskusją na temat wypowiedzi abpa Jana Pawła Lengi, przypominam, że abp Lenga nigdy nie był i nie jest członkiem Konferencji Episkopatu Polski. Informowałem o tym w kwartalniku ‘Więź’ (jesień 2019). Wypowiedzi abpa Lengi nie można więc w żaden sposób utożsamiać z Konferencją Episkopatu Polski. Nie można ich też traktować jako stanowiska polskich biskupów" - podkreślił ks. Rytel-Andrianik w komunikacie. Rzecznik wyraził też ubolewanie, że abp Lenga "występuje w środkach społecznego przekazu i wprowadza wiernych w błąd". Arcybiskup znany jest z ostrych wypowiedzi kierowanych pod adresem papieża Franciszka. Jak przypomina "Rzeczpospolita", publicznie przyznaje się do tego, że nie wymienia jego imienia w czasie mszy świętej, mówi o nim per "Bergoglio" i przekonuje, że jest uzurpatorem, a nawet heretykiem. Abp Lenga: Bardzo dobrze, że Benedykt XVI zabrał głos W poniedziałek abp Jan Paweł Lenga wziął udział w programie Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać", gdzie komentował sprawy związane z sytuacją w Kościele. "Bardzo dobrze, że Benedykt XVI zabrał głos w sprawie celibatu. Warto było go jednak zabrać trochę wcześniej, bo jest bardzo poważny i nie byłoby zamętu, do którego dzisiaj dopuszczono w Kościele katolickim" - stwierdził w trakcie programu. Więcej na temat abpa Jana Pawła Lengi przeczytasz tutaj. Z dniem 28 lutego 2013 r. Benedykt XVI zrezygnował z funkcji biskupa Rzymu i powierzył kardynałom misję wybrania nowego papieża. Po swojej abdykacji zobowiązał się do pełnego posłuszeństwa wobec nowego biskupa Rzymu. 13 marca 2013 roku kolegium kardynalskie zdecydowało, że nowym papieżem zostanie Jorge Mario Bergoglio, który przyjął imię Franciszek. Więcej na temat reakcji Stolicy Apostolskiej na słowa Benedykta XVI przeczytasz tutaj. Jakie konsekwencje może nieść zachowanie Benedykta XVI? Światowe media zwracają uwagę na to, jakie konsekwencje może nieść za sobą fakt przerwania milczenia przez emerytowanego papieża Benedykta XVI. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze wręcz o niebezpieczeństwie podziału Kościoła. "Swoimi wypowiedziami na temat nierozerwalnego związku kapłaństwa i obowiązku wstrzemięźliwości płciowej (...) Benedykt wbił Franciszkowi otwarcie nóż w plecy. Duch rozpadu został uwolniony z butelki. Po siedmiu latach ziarna samozniszczenia, które Benedykt sam zasiał, nalegając na przyjęcie tytułu 'papa emeritus', wydały plon" - komentował "FAZ".