Swiatłana Cichanouska gościła w środę na Uniwersytecie Warszawskim. Jej wykład poprzedziło wystąpienie premiera Morawieckiego. Później oboje pojawili się przed główną bramą uniwersytetu, gdzie czekał tłum ludzi - przedstawicieli mniejszości białoruskiej, jak i Polaków, którzy przyszli na Krakowskie Przedmieście, by wyrazić swą solidarność z Białorusią. Zgromadzeni klaskali i krzyczeli: "Swieta prezydent" i "żywie Biełaruś". Mieli także białoruskie flagi oraz transparenty z napisami "Świetlana przyszłość", "Wolna Białoruś", "Polska - Białoruś. Wspólna sprawa", "Za naszą i waszą wolność". Niektórzy z nich trzymali w rękach białe kwiaty. Premierowi i Cichanouskiej towarzyszyli m.in. wicepremier Jadwiga Emilewicz, szef KPRM Michał Dworczyk, a także poseł KO Michał Szczerba. Wszyscy, w otoczeniu tłumu przeszli spacerem spod bramy uniwersytetu Krakowskim Przedmieściem do pomnika Adama Mickiewicza. Na chwilę zatrzymali się pod Pałacem Prezydenckim, gdzie premier pokazał Cichanouskiej tablice upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej. Spacer zakończył się pod pomnikiem Mickiewicza, gdzie po chwili rozmowy pożegnano się. Cichanouska rozmawiała jeszcze przez moment z politykami i przedstawicielami działających w Polsce organizacji białoruskich. "Być tu, to jedyne, co mogę zrobić" W tłumie towarzyszących Cichanouskiej osób, była m.in. Krystyna, Białorusinka, która mieszka w Polsce od dziewięciu lat. O akcji dowiedziała się z Facebooka. Przyszła, bo - jak powiedziała- nie może uczestniczyć w protestach odbywających się w swoim kraju. - Być tu, to jedyne, co moim zdaniem, mogę w tym momencie zrobić - mówiła. Przyznała, że z rozmów ze znajomymi i rodziną, mieszkającą na Białorusi, dowiaduje się, że tamtejsza sytuacja zmienia się z dnia na dzień. - Ale każdy nadal wierzy, że zmieni się na lepsze - podkreśliła wyrażając nadzieję, że prezydent Alaksandr Łukaszenka wreszcie odejdzie. Na Krakowskim Przedmieściu był też Aleksander, Białorusin, który w Polsce jest od 14 lat. Ocenił, że obecnie należy jak najwięcej pokazywać, nagłaśniać i mówić o tym, co dzieje się teraz na Białorusi. - Cel jest jasny: chodzi o to, by zbudować tam państwo prawa - dodał. Podkreślił, że Białorusini zawzięli się, by osiągnąć swój cel. Aleksander ocenił, że w chwili obecnej na Białorusi zapanowała "bardzo szalona ekscytacja pomiędzy euforią, a strachem i przerażeniem". - Jest tam teraz bardzo strachu, ale ludzie i tak mimo tego wychodzą na ulice - powiedział. Nikodem Kaczprzak, Polak działający w stowarzyszeniu Młodzi Demokraci, który wraz z grupą znajomych, był wcześniej na wykładzie liderki białoruskiej opozycji na UW, powiedział, że swoją obecnością chcą pokazać, że sprawa Białorusi nie jest im obca. - My mieliśmy swoją Solidarność, a Białorusini mają teraz swój moment przełomu - mówił. Zaznaczył, że z racji wieku, nie było mu dane uczestniczyć w Solidarności, ale wiele słyszał od swoich dziadków i rodziców o tym, co działo się w czasach, gdy Polska walczyła o wolność. - Widzę tu analogie z obecną sytuacją na Białorusi i mam nadzieję, że im też się uda - powiedział. Wcześniej, w środę Cichanouska spotkała się z mieszkającymi w Polsce Białorusinami, a także wzięła udział w spotkaniu zorganizowanym w nowym Domu Białoruskim przy ul. Krynicznej w Warszawie. Cichanouska spotkała się również z szefem NSZZ "Solidarność" Piotrem Dudą. W czwartek ma wziąć udział w Forum Gospodarczym 2020 w Karpaczu i spotkać się z liderem PO Borysem Budką. Cichanouska według oficjalnych wyników przegrała wybory prezydenckie z 9 sierpnia. Od tego dnia trwają protesty Białorusinów, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane.