Elżbieta Witek to druga w historii kobieta, która pokieruje tym ministerstwem. Pierwszą, w latach 2014-2015, była Teresa Piotrowska z Platformy Obywatelskiej. - Mimo że MSWiA to resort siłowy, to może i dobrze się stało, że na jego czele stanęła kobieta. Życzę dobrze minister Witek. Chciałabym, żeby pokazała, że kobiety, nawet w tak wymagających resortach jak MSWiA, nie muszą być gorsze od mężczyzn. Co więcej, jesteśmy tak skonstruowane, że skutecznie rozwiązujemy problemy. Może nie mamy takiego parcia na szkło, co zresztą mi zarzucano, że rzadko udzielam się medialnie, ale jesteśmy skuteczne - mówi Interii Piotrowska. - Znamy się, widujemy się, jest sympatyczna. Towarzysko nie miałyśmy okazji się spotkać. Chciałabym, by jej się powiodło, bo dobrze życzę służbom mundurowym - podkreśla Piotrowska. Witek obejmuje resort w newralgicznym momencie. Tak naprawdę jej kadencja potrwa cztery miesiące, a jeśli się sprawdzi, być może pokieruje ministerstwem także później. Sęk w tym, że jesienią są wybory parlamentarne i nie można wykluczać, że skład rządu ulegnie zmianie. - To cztery miesiące przeplatane kampanią do wyborów parlamentarnych. Nie będzie miała dużo możliwości, by pokazać efekty swojej pracy. Ja miałam rok, weszłam w trudny okres, kiedy trzeba było wprowadzić rejestry państwowe. To było bardzo wymagające zadanie, o którym dziś już nie rozmawiamy, a było to wydarzenie epokowe - przypomina Piotrowska. Była minister spraw wewnętrznych zwraca uwagę, co jest najtrudniejsze w pracy na takim stanowisku. - Praca bieżąca, w której trzeba reagować błyskawicznie. Co chwilę może wydarzyć się coś, co wymaga szybkiej reakcji. Tego akurat minister Witek nie zazdroszczę. Potrzeba natychmiastowej decyzji bardzo absorbuje, powstaje wewnętrzny niepokój. Choć chwilami było bardzo ciężko, dziś ten okres na pełnych obrotach wspominam z satysfakcją - mówi Piotrowska. Elżbieta Witek nie po raz pierwszy wchodzi w buty ministra. W czasach rządu Beaty Szydło krótko była szefową gabinetu politycznego i rzeczniczką rządu. Doskonale wie, na czym polega tego typu funkcja. - Mamy gdzieś tam w głowie różne pudełeczka, które pozwalają nam robić niektóre rzeczy naraz. Pracy na każdym odcinku jest dużo. Wyjścia są dwa - albo oddać się służbie całym sobą, albo mieć też czas na inne sprawy. O życiu prywatnym, wyjazdach i czasie dla rodziny można jednak zapomnieć - podkreśla Piotrowska, która wskazuje też na najtrudniejsze zadania, z jakimi będzie musiała się zmierzyć nowa minister. - Zobaczymy, czy minister zostanie w resorcie na dłużej. Wszystko będzie zależało od jej pracy i sytuacji po wyborach. Rządowi PiS nie udało się w ciągu czterech lat zredukować liczby wakatów w policji. To pierwsze i najtrudniejsze zadanie nowej minister. PiS chwali się, że przywraca komisariaty, ale od mieszania łyżeczką herbata słodsza nie będzie. Mimo że faktycznie wracają budynki policji, to samych policjantów nie ma. Oczywiście ma to związek z wynagrodzeniami, które w służbach mundurowych wciąż są za niskie - podkreśla Piotrowska. Łukasz Szpyrka