- Pół roku przed wyborami to za mało czasu na rewolucję. Trochę się poduczę. Chciałabym kontynuować to, co zapoczątkował minister Joachim Brudziński - zapowiedziała nowa minister krótko po zaprzysiężeniu. Minister Witek zapytana o usposobienie, odpowiedziała: - Jestem osobą łagodną... To jest resort siłowy, a wiem, że sama łagodność to za mało. Mam duże doświadczenie polityczne i pewnie stąd ta propozycja - odpowiedziała. - Do tej pory sobie radziłam. Myślę, że panowie w mundurach są dżentelmenami i będziemy dobrze współpracować - dodała z uśmiechem. Witek była już ministrem w rządzie PiS, gdy premierem była Beata Szydło, gdzie pełniła rolę szefowej gabinetu politycznego. Teraz będzie musiała sprostać nowym obowiązkom, bo resort siłowy to inna praca. - Mam świadomość, że nie jestem omnibusem. To resort zupełnie nowy dla mnie. Będę się bardzo intensywnie uczyć, żeby nikt nie musiał się za mnie wstydzić. A ja się szybko uczę - powiedziała. Tymczasem dzisiejsze zaprzysiężenie nowych ministrów splotło się z wydarzeniami związanymi z rocznicą wyborów 4 czerwca z 1989 roku. Główne uroczystości odbywają się w Gdańsku, a najważniejsi polityki partii rządzącej zostali w Warszawie. Dziennikarze zapytali Witek, czy data rekonstrukcji nie jest przypadkowa. - Absolutnie nie jest to próba przykrycia tamtych wydarzeń. W rocznicę wolnych wyborów do Senatu mamy w Warszawie także uroczystość. Nie możemy być wszyscy w Gdańsku - dodała. Minister potwierdziła też, że funkcję wiceministra odpowiedzialnego za policję zachowa Jarosław Zieliński. Paweł Sobczak