"Te działania, które następowały w Sejmie, 18 projektów aktów prawnych, rozszczelniły system VAT-owski z poprzedniego, oryginalnego brzmienia. Każdy z nich spowodował istotne luki i owocował stratami budżetowymi. To mogę w tej chwili powiedzieć po przestudiowaniu w ciągu ostatniego miesiąca różnego rodzaju dokumentów, po obserwacji, z którą miałam do czynienia. Była to, można powiedzieć, akcja celowa. Nie był to przypadek. Był to demontaż naszego systemu podatkowego VAT-u" - mówiła Chojna-Duch. Powiedziała, że opracowania różnych międzynarodowych organizacji, takich jak CASE, Komisji Europejskiej, Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, "dużo wcześniej" wskazywały na "ogromną skalę" oszustw, wyłudzeń podatkowych i wpływie międzynarodowych organizacji przestępczych, które - po 2009 roku, 2010, 2011 r. - zostały w "jakiś sposób" ograniczone w swoich działaniach w państwach zachodnich. "Akcja szturmowania rynku polskiego zaczęła się na dobre w 2010, 2011 roku. Wydaje mi się, że była to akcja zorganizowana i w tym celu również przygotowany został jakby grunt, pod tego typu działalność międzynarodowych grup przestępczych, stosujących różne formy takie jak karuzele podatkowe itd." - powiedziała Chojna-Duch. Polska miała jeden z najbardziej rozszczelnionych systemów VAT? "Polska stanowiła jeden z krajów, w którym następowało największe rozszczelnienie systemu podatku od towarów i usług. Poza naszym krajem były to takie kraje jak Malta. Nawet Bułgaria miała ten poziom bardziej satysfakcjonujący" - powiedziała Chojna-Duch. Odnosząc się do możliwych kwot o jakie uszczuplony został system podatkowy powiedziała: "co do kwot, to różne są sposoby liczenia, różne metody, ale w każdej metodzie, zarówno ośrodków krajowych jak i europejskich jak i globalnych, one są bardzo poważne". Była wiceminister finansów stwierdzała, że do szybkiego wzrostu wypłacanych zwrotów podatku VAT doszło od 2009 i 2010 roku. Dodała, że podczas prac nad nowymi przepisami dotyczącymi podatku od towarów i usług, padała nawet propozycja skrócenia czasu zwrotu podatku VAT do 50 dni. Oceniła, że wiele ustaw, które stopniowo powodowały "demontaż" systemu VAT, podatek ten był stopniowo likwidowany. Chojna-Duch: Prawo podatkowe to była klęska Świadek mówiła, że Rostowski, kierując resortem finansów, skupiał się na tym, aby nie doprowadzić do recesji. "Zaangażowany był rzeczywiście w tę kwestię, która dotyczy uniknięcia recesji, to było jego osiągnięcie, nie wpadliśmy w recesję, nie odnieśliśmy tych negatywnych skutków, byliśmy tą zieloną wyspą rzeczywiście" - zaznaczyła świadek. Jednak - jak podkreśliła - "system prawa podatkowego to była klęska, zwłaszcza w zakresie VAT-u". "Wydaje się, że była zbyt duża ingerencja usług eksperckich międzynarodowych firm specjalizujących się w unikaniu opodatkowania i również - można powiedzieć - byliśmy poniekąd skazani na przyjęcie wadliwych, pro-wspólnotowych rozwiązań prawnych, popieranych przez biznes podatkowy. Tu za mało było(...) działań przeciwdziałających" - powiedziała była wiceminister finansów. Mówiła, że należało poszukiwać rozwiązań prawo-organizacyjnych, bardziej skupić się na koordynacji służb skarbowych i celnych. Karuzela podatkowa Na pytanie czy MF sprawdzało, jakie działania podejmowały inne państwa i co warto było wdrożyć w kwestii podatków na bazie doświadczeń innych krajów, była wiceminister finansów Elżbieta Chojna-Duch zeznała, że współpracowała z departamentem polityki podatkowej ministerstwa i chciała się dowiedzieć, jakie są rozwiązania stosowane w innych krajach, m.in. w sprawie upowszechnienia stosowania odwróconego podatku VAT. "Prosiłam o wskazanie rozwiązań dotyczących podatków w innych krajach właściwie przez cały 2008 r. Zasypywałam go (departament) różnego rodzaju pytaniami. Z odpowiedzią różnie bywało" - oświadczyła. "Takie informacje otrzymywałam (...) o regulacjach stosowanych m.in. w Belgii, we Włoszech i Azerbejdżanie. Rozwiązania były umiarkowanie skuteczne dlatego, że powodowały również wzrost luki podatkowej, czyli nie płacenie podatków" - oceniła b. wiceminister finansów. "One powodowały uniknięcie zwrotu podatków i wielokrotnego obrotu w ramach 'karuzeli podatkowej', natomiast nie powodowały jakiegoś uzdrowienia całego systemu. Powodowały to, że oszuści przesuwali się z jednej grupy towarów na inną, co utrudniało im trochę działania, ale nie likwidowało problemu. Z prętów stalowych prążkowanych na pręty stalowe gładkie, złoto nieprzerobione, smartfony chociażby. Tych towarów było całe mnóstwo i była to taka +walka z wiatrakami+. Ale skoro kraje zachodnie to stosowały, to w Polsce też ten system wprowadzono" - dodała Chojna-Duch. Charakter relacji z Renatą Hayder "To były okazjonalne spotkania, przynosiła pewne projekty aktów prawnych, bądź przychodziła, aby mnie wzmocnić w jakichś decyzjach. Chciała się też dowiedzieć, w jakim kierunku idą prace nad projektami ustaw. Raz byłyśmy na obiedzie. Zaprosiła mnie na obiad, ale rozmawiałyśmy o sprawach pozaministerialnych" - odpowiedziała świadek. Oceniła przy tym, że nie czuła się przełożoną Renaty Hayder ani nie mogła wydawać jej poleceń. "Ta rola zawsze mnie zadziwiała" - zeznała. Ponieważ - jak mówiła Chojna - Duch - Hayder interesowała się "też podatkiem dochodowym od osób prawnych, które również były w mojej kompetencji i w małym zakresie podatkami lokalnymi, np. podatkiem od nieruchomości albo opłatą skarbową". W trakcie zeznań o roli Renaty Hayder, b. wiceminister przywołała także notatkę otrzymaną od Andrzeja Parafianowicza, dotyczącą nieprawidłowości w odprowadzaniu VAT przez duże firmy telekomunikacyjne w związku z wpłatami na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka. "Akurat była wówczas w moim gabinecie dr Hayder i przysłuchiwała się mojej rozmowie z Hanną Majszczyk w tej sprawie. Powiedziała, że ta nieprawidłowość może ujrzeć światło dzienne, gdyż ma ona dostęp do szefów Gazety Wyborczej. Odpowiedziałam, że nie wyrażam na to zgody, gdyż zlikwiduje to prace Orkiestry, a ja załatwię to sama" - zeznała Chojna-Duch. Powiedziała, że zadzwoniła do szefów tych firm telekomunikacyjnych, żeby środki wpłynęły na konto Ministerstwa Finansów. "I odniosło to lepszy skutek" - powiedziała Chojna-Duch. Jak wspomniała, dotyczyło to dwóch z czterech operatorów komunikacyjnych. Tłumaczyła, że problem dotyczył braku wpłaty w ciągu kilku miesięcy, co wykryły urzędy kontroli skarbowej. Dopytywana, czy urzędy nie miały narzędzi do wyegzekwowania tych kwot, odparła, że miały, ale "było szybciej zadzwonić do prezesa". "Powiedziałam, że to wstyd, te środki powinny wpłynąć i tak się stało" - zeznała. Nie potrafiła określić sumy tych środków. "Nie pamiętam, duże" - zeznała. "Załatwiłyśmy to bez upubliczniania tego faktu, bez kompromitacji, wielkich afer medialnych" - opowiadała. Dodała, że w zwykłych okolicznościach następuje egzekucja i dochodzenie należnych kwot, ale najszybciej jest uczynić to polubownie. Dodała, że upomniała się również o odsetki. Wspomniała, że jednego z prezesów "znała towarzysko, więc pozwoliła sobie na ten telefon, nawet nie informując pana ministra". Oceniła, że sytuacja ta "pokazuje rolę pani Hayder, która była doradcą, więc mogła doradzać". Zaprzeczyła także zeznaniom Jacka Rostowskiego, że decydowała o uczestniczeniu przez Hayder np. w komisjach sejmowych. "Zupełnie nie" - zapewniła.