Lorenz ocenił, że piątkowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie będzie miała raczej charakter symboliczny. - Chodzi o pokazanie, na jakich stosunkach z Niemcami zależy prezydentowi Dudzie - dodał. Jego zdaniem, być może prezydent zarysuje obszary, w których chciałby dokonać korekty w związku np. z obecnością Sojuszu na wschodniej flance Sojuszu. - Ale nie oczekiwałbym konkretnych deklaracji - zaznaczył. Wzmacnianie wschodniej flanki w porozumieniu z Niemcami - Zaprezentowanie ważnych dla nas obszarów w ramach NATO jest istotne. Wzmacnianie bezpieczeństwa wschodniej flanki w sposób wiarygodny, czyli taki, który doprowadzi do skrócenia procesu decyzyjnego i zapewni NATO odpowiednie zdolności reagowania, musi się odbywać we współpracy z Niemcami. Inaczej to będzie przepis na rozłam w Sojuszu - powiedział Lorenz. Podkreślił, że obok Francji i Wielkiej Brytanii, Niemcy to największy gracz w Europie z potencjałem potrzebnym do realizacji scenariuszy obronnych na wschodniej flance. - Chyba zdajemy sobie sprawę, że w naszym interesie jest mieć jak najlepsze relacje z Niemcami, które są najpotężniejszym gospodarczo i jednym z najsilniejszym członków NATO, nawet jeśli polityka bezpieczeństwa Niemiec jest bardzo stonowana i polega na tym, by w jak najmniejszym stopniu odwoływać się do użycia siły militarnej - zaznaczył Lorenz. Według niego, Niemcy, mimo iż sprzeciwiają się stałym bazom NATO w naszym regionie i chcą utrzymania aktu założycielskiego o wzajemnych stosunkach NATO-Rosja, to też mocno angażują się w działania mające wzmocnić poczucie bezpieczeństwa na Wschodzie. - Wysyłają wojska na zasadzie rotacji, uczestniczą w misjach ochrony przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, starają się prowadzić politykę, by wzmacniać poczucie bezpieczeństwa wschodniej flanki - ocenił ekspert z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Podkreślił też, że obecnie współpraca polsko-niemiecka jest na bardzo dobrym poziomie. - Dzieją się rzeczy historyczne. Niemcy oddają pod polskie dowództwo jeden ze swoich batalionów, a Polska pod niemieckie jeden ze swoich - ma to być w praktyce realizowane w 2016 roku. To rzecz bez precedensu - uważa Lorenz. Polska liderem regionu Uważa, że Polska jest predestynowana do pełnienia roli lidera w regionie. - Tego rodzaju zadania z natury rzeczy spadają na największe państwa, dysponujące największymi środkami finansowymi, ludnościowym, administracyjnymi. Polska powinna wziąć na siebie rolę przywódcy i bierze ją na siebie - powiedział. - Jeżeli państwa o wspólnym doświadczeniu historycznym, które były w sowieckiej strefie wpływów, nie potrafią mówić jednym głosem w Sojuszu, to trudno by ich perspektywę dotyczącą bezpieczeństwa były w stanie zrozumieć Hiszpania, Portugalia, czy Włochy, które nie czują się bezpośrednio zagrożone przez Rosję, a główne zagrożenie upatrują ze strony Państwa Islamskiego, międzynarodowego terroryzmu czy destabilizacji sytuacji przez emigrację wywołaną kryzysami na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej - zaznaczył Lorenz. Podkreślił, że Polska ma szansę tę jedność zbudować, czyli skoordynować działania, które sprawią, że region będzie mówił jednym głosem. - Przekonać sojuszników, że działania Rosji wobec Ukrainy mogą być dalekosiężne i zmierzać do podjęcia prób podważenia wiarygodności NATO, rozmontowania struktur bezpieczeństwa transatlantyckiego" - ocenił. Zaznaczył, że budowa koalicji regionalnej nie jest nowym pomysłem i była ona budowana także przed poprzednimi szczytami. Pytany o wypowiedź prezydenta, że podczas wizyty w Berlinie chciałby poruszyć temat zmiany "formatu normandzkiego", odparł, że z perspektywy Polski lepsza jest spójność w NATO i w UE niż polityka prowadzona przez poszczególne państwa. - Nie mieliśmy wpływu na format rozmów, negocjacji. Został utworzony, bo Rosja wykluczała jakikolwiek inny niż normandzki. Z polskiej perspektywy byłoby lepiej, gdyby to UE rozmawiała, a nie poszczególne państwa, ale takie są realia polityczne. Odzwierciedla to mało spójną politykę zagraniczną UE, gdy dochodzi do poważnych kryzysów i działań wymagających szybkiego reagowania, stanowczego działania. Być może przyjdzie czas na zmianę formatu rozmów, gdy sytuacja zacznie się stabilizować lub obecny format się wyczerpie. Polska może sygnalizować, że będzie popierała na przykład format genewski z udziałem Unii Europejskiej i USA. Problem, że nie jest to w interesie Rosji i nie będzie się na to długo zgadzała - powiedział Lorenz.