Jeżeli chodzi o zapowiedzi wyborcze PiS, to były one mało konkretne z wyjątkiem 15 proc. podatku CIT dla małych firm - ocenił prezes ZPP. Według niego nie jest to zła propozycja, ale przedsiębiorcy "zawsze podkreślają, że wysokość stawek podatkowych jest rzeczą trzeciorzędną, najważniejszą sprawą jest skomplikowanie systemu podatkowego". Jak mówił, "widać, że politycy nie słuchają, skoro proponują jakieś "gry" na stawkach, zamiast rozwiązywać rzeczywiste problemy przedsiębiorców" Propozycje Platformy Obywatelskiej są - jak określił - "kompletnie niepoważne". W tej chwili wpływy z obowiązkowych składek ZUS i NFZ wynoszą 210 mld zł, a wpływy z PIT - 45 mld zł. Najwyższa stawka podatku PIT - jak twierdzą politycy PO - ma wynosić 39 proc., to jakim cudem ma to o pięć razy zwiększyć wpływy z tego podatku? - zastanawiał się Kaźmierczak. Premier Ewa Kopacz zapowiadając wprowadzanie zmian "albo nie rozumiała o czym mówi lub manipulowała opinią publiczną" - uważa Kaźmierczak. Informacja dotyczyła tego, że będą zlikwidowane składki na ZUS I NFZ, a PIT będzie ujednolicony do 10 proc. - Wszystkich to wprawiło w zdumienie, bo wtedy musiałaby się pojawić cała paleta innych podatków by uzupełnić wpływy do budżetu - dodał. - Wydaje mi się, że ta propozycja Platformy jest przykładem "agresywnej buty" i liczeniem na to, że wyborca się nie zorientuje. Są one kompletnie nierealne - argumentował. - Nawet proste i podstawowe liczby pokazują, że nie ma możliwości przy obecnych narzędziach finansowych zwiększenia pięciokrotnie wpływów z PIT, są to mrzonki. Dodatkowo nie wiadomo kto i jaki podatek będzie faktycznie płacił - dodał. Zdaniem Kaźmierczaka proponowana minimalna stawka za godzinę pracy w wysokości 12 zł, czego chce PiS i PO, powinna być zróżnicowana terytorialnie. Jeżeli wszędzie w kraju będzie to jednakowa stawka, to tylko zwiększy szarą strefę w rejonach północnej i wschodniej Polski. Kaźmierczak propozycje PSL skomentował: "oni są wolnymi ludźmi, mogą głosić co chcą". Dodał, że jedyną istotną rzeczą podczas tych trzech konwencji partii była deklaracja premiera Janusza Piechocińskiego, że (...) PSL zrobi koalicję z każdym, kto uczyni szefa (Stronnictwa) premierem.