Niemiecki historyk Karl Heinz Roth, od wielu lat zajmujący się sprawą reparacji, pochwala uchwałę Sejmu, w której polski parlament wzywa rząd Niemiec do przyjęcia "odpowiedzialności politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej" za polskie straty wojenne. - Z zadowoleniem przyjąłem tę uchwałę. Jest mądrze sformułowana i pokazuje, że Polska poważnie podchodzi do żądań reparacyjnych - mówi DW Karl Heinz Roth, historyk i lekarz, współzałożyciel Fundacji Historii Społecznej XX wieku w Bremie i jeden z autorów monografii poświęconej niemieckim reparacjom dla Grecji. - Polski rząd w dalszym toku postępowania może powołać się na głosowanie w parlamencie - podkreśla. "Zagłady nie da się zadośćuczynić" W ostatecznie przyjętej uchwale mowa jest jednak nie o "reparacjach" tylko "zadośćuczynieniu". Za taką zmianą wnioskowała opozycja, która w większości poparła uchwałę. Czy zmiana terminologii otworzy nowe możliwości w polskich żądaniach o odszkodowanie za straty wojenne? - Myślę, że nie. Pojęcie to ma sygnalizować ustępstwo na rzecz strony niemieckiej. Jednak zagłady 5,2 mln osób nie da się "zadośćuczynić" - mówi Roth. - Lepiej byłoby trzymać się pojęcia "odszkodowanie". Odszkodowanie jest integralną częścią międzynarodowego prawa reparacyjnego - wyjaśnia. Fakt, że za uchwałą głosował nie tylko rząd PiS, ale i opozycja, jest - zdaniem Rotha - "bardzo satysfakcjonujący". - Uwalnia to polskie postulaty dotyczące kompleksowych odszkodowań wojennych z aktualnej politycznej walki - mówi Roth, odnosząc się do zapowiedzi opozycji, że także przyszły rząd PO będzie kontynuował sprawę. Polsko-grecka inicjatywa Przypomnijmy, że 1 września br. zespół pod kierownictwem posła Arkadiusza Mularczyka z PiS opublikował raport o polskich stratach wojennych i oszacował je na 6 bln 200 mld złotych (1,3 bln euro). Berlin powtarza, że sprawa reparacji na płaszczyźnie prawnej jest zamknięta. Zaznacza jednak, że odpowiedzialność, jaką Niemcy ponoszą za zbrodnie popełnione w czasie drugiej wojny światowej, nigdy nie będzie sprawą zamkniętą pod względem moralnym i politycznym. - Pamięć o tym i rozliczenie się z przeszłości nigdy się nie skończą - podkreśla rzecznik niemieckiego MSZ. Polski rząd zapowiedział wysłanie Berlinowi do początku października noty dyplomatycznej w sprawie zadośćuczynienia dla Polski. Szanse, że nota ta zmieni dotychczasowe stanowisko Niemiec, Karl Heinz Roth ocenia jako nikłe. - Jest szansa tylko wtedy, gdy polski rząd porozumie się co do wspólnego postępowania z Grecją, która już złożyła taką notę do Berlina. Ponadto należy mieć nadzieję, że Izrael przystanie na polską propozycję i poprze taką polsko-grecką ofertę - mówi Karl Heinz Roth. Niespłacony dług Niemiecki historyk jest znany z licznych prac o narodowym socjalizmie. Od wielu lat zajmuje się sprawą niemieckiego długu reparacyjnego za zbrodnie i cierpienia narodów okupowanych przez Trzecią Rzeszę. W 2020 roku ukazała się w Polsce jego książka napisana wraz z politologiem Hartmutem Ruebnerem "Wyparte - odroczone - odrzucone. Niemiecki dług reparacyjny". Roth stoi na stanowisku, że dług reparacyjny nie ulega przedawnieniu, jest w dalszym ciągu otwarty i Niemcy mają obowiązek jego spłaty. Krytykuje politykę Niemiec w sprawie reparacji i odszkodowań. "Zniszczenia w Polsce miały bez wątpienia największy rozmiar. Tam też Niemcy działali według systematycznego planu - Generalnego Planu Wschodniego. Chcieli zgermanizować Polskę. To był systematyczny plan zagłady" - mówił Roth w wywiadzie dla DW w 2018 roku.