Marek Balawajder: Czy taki wyciek pana niepokoi, szokuje, bulwersuje? Edward Zalewski: Zarówno bulwersuje, jak i można nawet powiedzieć - szokuje. To jest nieprawdopodobne, żeby ze śledztwa wyciekły materiały w takiej ilości. Co teraz powinna zrobić prokuratura? - Przede wszystkim powinna wszcząć śledztwo w sprawie ujawnienia materiałów ze śledztwa, bo przecież te czyny są nielegalnymi i podlegają odpowiedzialności karnej, a jednocześnie powinna zwiększyć tempo, aczkolwiek to będzie bardzo trudne teraz, po takim przecieku prowadzenie śledztwa w tak zwanej aferze podsłuchowej, ale to śledztwo powinno zmierzać, jak najszybciej do konstruktywnego końca. Czy w ogóle jest teraz szansa, żeby to śledztwo w normalnych warunkach udało się toczyć? - Oczywiście normalnych warunków to my już nie mamy do prowadzenia tego śledztwa. Trzeba po prostu wspiąć się na wyżyny fachowości i poprowadzić to śledztwo do końca. Panie prokuratorze, czy pan się kiedyś spotkał z taką sytuacją? - Takiego wycieku? Nie, nigdy. Naprawdę aż trudno uwierzyć, że mogła nastąpić taka pogarda dla prawa, to aż nieprawdopodobne. To jest pogardą dla prawa, ponieważ to pokazuje, że nie ma już żadnych hamulców. Zobacz, jak sprawę wycieku akt z afery podsłuchowej komentuje Jacek Cichocki, szef kancelarii premiera. (abs)