- Z przeprowadzonych przeze mnie badań wynika, że Donald Tusk oceniany był korzystnie m.in. ze względu na dobre radzenie sobie w czasie kryzysów gospodarczych oraz kryzysu na Ukrainie. To postrzegane lepsze radzenie sobie z wieloma wyzwaniami, niż choćby w przypadku jego odwiecznego rywala Jarosława Kaczyńskiego, dało mu zwycięstwo w 2011 roku. Inna rzecz, to fakt, że w ciągu tych siedmiu lat było jednak niewiele reform. Wśród nich można wymienić reformę emerytalną, czyli podniesienie wieku emerytalnego, były też zmiany w edukacji, czyli sprawa sześciolatków. Po stronie zalet rządów Donalda Tuska można zapisać także ewolucję, czy może bardziej rewolucję infrastrukturalną. Znacząco wzrosła liczba kilometrów autostrad, Polska pod tym względem się zmieniła. Pojawia się jednak pytanie, czy brak szerszych reform nie będzie prowadził do siedmiu lat chudych w przyszłości - podkreślił Maliszewski. Ekspert odniósł się także do tego, co w nowej politycznej rzeczywistości czeka Ewę Kopacz. - Wyzwania, jakie przed nią stoją, to przede wszystkim kryzys na Ukrainie. Już widzimy możliwe konsekwencje, chociażby redukcję dostaw gazu. Wobec tego problemu wyzwaniem jest rozwój gospodarczy. Polsce grozi bowiem pułapka kraju niskiego wzrostu PKB. Pamiętajmy też o kryzysie demograficznym. Rząd Ewy Kopacz będzie trwał tylko rok, ale ona w tym czasie musi udowodnić, że zadaniem jej gabinetu nie jest wyłącznie administrowanie. Co więcej, w odróżnieniu od Donalda Tuska nie ma silnej pozycji przywódczej. Aby tę słabość PR-ową zmienić, nowa premier będzie kreowana na drugą Margaret Thatcher. Trzeba przy tym pamiętać, że owa Żelazna Dama w pierwszym swoim rządzie na ministrów wyznaczyła różnego rodzaju osobowości. W przypadku rządu Kopacz nie ma mowy o rządzie autorskim, jak w przypadku Donalda Tuska. Autorskim, czyli składającym się z ministrów, którzy są przede wszystkim dobrymi urzędnikami - ocenił. Zaznaczył, że w składzie rządu Ewy Kopacz nie może pozostać minister finansów Mateusz Szczurek, który "nie wyróżnia się dobrym postrzeganiem w społeczeństwie". - Przyszła premier musi sięgnąć po jakiś autorytet, bo na tym opiera się m.in. wizerunek partii rządzącej, czyli dobre zarządzanie gospodarcze w czasie kryzysu - powiedział Maliszewski. - Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski musi pozostać, choćby ze względu na sytuację na Ukrainie, a Donald Tusk pozostawia PO jako partię, która najlepiej radzi sobie w czasie zagrożenia, które ma miejsce za wschodnimi granicami. W trudnej sytuacji partia rządząca musi mieć ten wizerunek, w którym jest jeszcze lepszym gwarantem bezpieczeństwa narodowego. Kiedy myślimy o przeróżnych konfiguracjach rządu Ewy Kopacz, myśli się przede wszystkim o tych układankach partyjnych. Zamiast zajmować się tym czy Grzegorz Schetyna powinien być w rządzie, czy nie, przyszła premier powinna się zastanowić, jak pokazać, że jest niezależna, że nie będzie to rząd, który polega na administrowaniu, i że nie czeka nas siedem lat chudych - podsumował.