Obecnie rekomenduje się wręcz zamrażanie wszystkich uzyskanych zarodków, bo wszczepianie ich pacjentce bezpośrednio po cyklu stymulowania hormonalnego zmniejsza szansę na sukces. Od dwóch lat jest tendencja - promowana przez pioniera zapłodnienia in vitro Paula Devroya - by wszystkie powstałe zarodki zamrażać i wszczepić w następnym cyklu miesięcznym, gdy śluzówka macicy wróci do normy. Technologia zamrażania jest już tak udoskonalona, że nie ma różnicy pomiędzy żywotnością zarodka rozmrożonego a takiego, który nie był mrożony. Według profesora 95 proc. pacjentek wykorzystuje wszystkie zamrożone zarodki.