Jego autorzy uważają, że biegli popełnili błędy. Autorzy programu kwestionują także zeznania funkcjonariuszki ABW ze śledztwa, która mówiła, że poszła z do łazienki, gdzie padł tragiczny strzał, a podczas przesłuchania stwierdziła, iż nie słyszała wystrzału. Występujący w programie znany ekspert z dziedziny kryminologii, prof. Brunon Hołyst, po zapoznaniu się z informacjami o zeznaniach funkcjonariuszki i przygotowaną przez dziennikarzy prawdopodobną rekonstrukcję wydarzeń ocenił, że to nieprawdopodobne, by funkcjonariuszka mogła nie słyszeć wystrzału rewolweru, będąc w bezpośredniej bliskości. - Musieli słyszeć wszyscy, którzy wtedy byli w domu - powiedział prof. Hołyst. Według dziennikarzy, mimo że eksperci z różnych dziedzin przez ponad 600 godzin badali ślady zabezpieczone w domu Barbary Blidy, to nie udało im się dokładnie zrekonstruować wydarzeń, jakie tam zaszły. Ich analizy nie przybliżają do końca tej sprawy, zaś sporządzony na zlecenie łódzkiej prokuratury raport biegłych, który miał pomóc w wyjaśnieniu okoliczności śmierci byłej posłanki SLD, nie pozwala odtworzyć zdarzeń sprzed roku. TVN podała, że źle pobrano odciski niektórych palców i fragmentów dłoni Barbary Blidy już po jej śmierci - to zaś utrudnia analizę porównawczą z odciskami zabezpieczonymi w domu Blidów. - Specjalista z zakresu daktyloskopii takich błędów nigdy nie popełnia - uważa prof. Hołyst. Jego zdaniem to, że odcisk jest nieprawidłowo pobrany, da się stwierdzić od razu i wówczas, jeśli to możliwe, należy pobrać nowy odcisk.