W referendum, które odbędzie się 6 września, Polacy odpowiedzą na trzy pytania, dotyczące wprowadzenia JOW-ów w wyborach do Sejmu, likwidacji finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz ustanowienia zasady rozstrzygania przez urzędy skarbowe wątpliwości na rzecz podatnika.Politolog UW Rafał Chwedoruk ocenił w rozmowie z PAP, że najbardziej zainteresowane sukcesem referendum będą: ruch Pawła Kukiza i Platforma. "Te formacje w większym, lub mniejszym stopniu zdają się być mocno liberalne w swoich programach ekonomicznych i politycznych, których elementem są JOW-y, jak i w próbach ograniczenia wszelkich organizacji obywatelskich, typu partie, czy związki zawodowe" - zaznaczył. "Pomysł referendum to polityczny prezent dla słabnącej Platformy, ale przede wszystkim dla rosnącego w siłę ruchu Pawła Kukiza, to dla niego trampolina polityczna" - podkreślił Chwedoruk. Jak dodał, niezainteresowane sukcesem referendum są tradycyjne partie polityczne, na co dzień bardzo do siebie bardzo odległe - PiS, SLD i PSL, a także większość mniejszych ugrupowań, ponieważ tylko proporcjonalne systemy wyborcze gwarantują - według nich - pluralizm opinii w Sejmie. Jak zauważył, politycy PO zdają sobie sprawę, że oddalili się od ideałów założycielskich, dlatego będą chcieli pokazać w trakcie kampanii referendalnej, że wracają do źródeł. "Platforma będzie przypominać, że od zawsze była za wprowadzeniem JOW-ów, że efektywnie wprowadzała takie rozwiązania w Senacie i niemal całym samorządzie lokalnym. Platforma dostaje szansę wzmocnienia swojej nadwątlonej wiarygodności wśród młodszego pokolenia wyborców, ponieważ głosi to co Kukiz i wpisuje się w retorykę antypolityczną i antypartyjną" - przekonywał Chwedoruk. Zdaniem eksperta, referendum jest korzystne dla Platformy również dlatego, że jest ono problemem dla PiS. "O ile SLD i PSL mogą powiedzieć w referendum, że są przeciw, bo zawsze miały takie poglądy, o tyle dla PiS jest to poważny kłopot, ponieważ nie mogą w prosty sposób wezwać do bojkotu referendum, choćby dlatego, że prezydent-elekt Andrzej Duda doszedł do władzy m.in. pod hasłami dialogu społecznego, eksponując rolę referendów" - zauważył. Jak dodał, jeśli PiS zdecyduje się do namawiania do głosowania na "nie" w referendum, to skonfliktuje się z ruchem Kukiza - potencjalnym koalicjantem w przyszłym Sejmie, a przede wszystkim z częścią młodych wyborców. "Każde rozwiązania jest dla PiS obarczone ryzykiem" - podkreślił. Ekspert podkreślił jednocześnie, że referendum jest w wielu aspektach bardzo ważne, ponieważ - jak zauważył - oznacza perspektywy rewolucyjnych zmian, absolutnego wywrócenia do góry nogami systemu politycznego w Polsce, ewolucji w stronę hybrydy ukraińsko-brytyjskiej. Dr Anna Materska-Sosnowska oceniła w rozmowie z PAP, że kampania referendalna może zmobilizować wyborców poszczególnych partii politycznych, przed wyborami parlamentarnymi. "Referendum może służyć dużym graczom na scenie politycznej, ciekawa będzie narracja, jaka zostanie stworzona przez PiS - czy politycy tej partii będą mówili np., że referendum jest nielegalne, biorąc pod uwagę ewentualną koalicję po wyborach z ruchem Kukiza" - zaznaczyła. "Referendum może być problemem dla PiS, dlatego będą pokazywać np., że jest to delikt konstytucyjny, że referendum jest nie do końca zgodne z prawem" - dodała Materska-Sosnowska. Jej zdaniem, największym wygranym w kampanii referendalnej będzie ruch Pawła Kukiza, ponieważ - przekonywała - to jest temat, który Kukiz porusza od dłuższego czasu. "Kukizowi będzie łatwiej mobilizować wyborców i gromadzić ich w wokół tego tematu" - oceniła politolog. Również według socjologa dr Jarosława Flisa, referendum to "prezent" dla ruchu Kukiza, ponieważ - jak przekonywał - to świetna okazja, żeby nowe ugrupowanie mogło się zorganizować. "Oni mają w referendum proste, jednoznaczne stanowisko, to będzie dla nich trampolina do wyborów parlamentarnych" - ocenił. Jak dodał, na pewno do głosowania na "nie" będzie namawiała lewica. "Platforma może próbować przebić Kukiza w populizmie, pójść tropem najprostszych interpretacji, licząc na to, że PiS nie pójdzie w takim kierunku i że zyskają na referendum punkty polityczne. Jest tylko pytanie, co potem Platforma z tym zrobi - jeśli referendum okaże się wiążące, jest pytanie, czy PO będzie w stanie stać się rzecznikiem zmiany" - zaznaczył ekspert. Jego zdaniem, politycy PiS zastanawiają się teraz, jakie przyjąć stanowisko wobec referendum. "Główne pytanie dotyczy ich przekazu, który byłby zrozumiały i czytelny dla wyborców" - zaznaczył. Flis zwrócił też uwagę, że pytania w referendum są bardzo niejednoznaczne i bardzo ogólne. "Jest przynajmniej siedem systemów, wykorzystujących JOW-y, które dramatycznie różnią się konsekwencjami" - zastrzegł. Także zdaniem politologa z UW dr Wojciecha Jabłońskiego, wygranym kampanii referendalnej będzie ruch Kukiza, ponieważ - zauważył - liczy się ten, kto narzuca temat debaty publicznej. "Temat JOW-ów został narzucony w sensie politycznym bardzo zgrabnie i skutecznie w sensie propagandowym przez Pawła Kukiza" - zaznaczył. Jak dodał, dla Kukiza referendum będzie szansą na policzenie swoich wyborców przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. "Referendum zwołał za pieniądze podatników prezydent Bronisław Komorowski, dlatego chciałby razem z Platformą je politycznie zdyskontować. Platforma z pewnością będzie chciała wykorzystać referendum na swoją korzyść, będzie namawiała do głosowania, będzie apelowała o udział w referendum, będzie starała się pod temat JOW-ów - już trochę propagandowo wyeksploatowany - podpiąć" - dodał Jabłoński. Jak ocenił, ciekawe będzie stanowisko polityków PiS w referendum. "PiS jest otwarcie przeciwko JOW-om, natomiast ze względów politycznych, ewentualnej przyszłej koalicji z Kukizem, nie mogą zbojkotować tego referendum" - podkreślił ekspert.