W wypadku maszyny używanej przez prywatną szkołę spadochronową zginęło 11 osób, uratowana została jedna - 40-letni mężczyzna. Zdaniem instruktora spadochronowego, ppłk Krzysztofa Przepiórki polskie procedury lotu są bardzo restrykcyjne, więc nie mogło dojść do zaniedbania. - Nie było szans, żeby cokolwiek się tam wydarzyło bez kontroli kierownika lotu, instruktora spadochronowego lub osób funkcyjnych - powiedział Przepiórka.