W niedzielę podczas konwencji wyborczej Zjednoczona Lewica zaprezentowała swoją liderkę. Współprzewodnicząca Twojego Ruchu Barbara Nowacka przedstawiła program wyborczy, w którym jest m.in. likwidacja Senatu, podniesienie płacy minimalnej do 2,5 tys. zł oraz zmiany w podatkach. - Nie traktuję pani Nowackiej jako swojej konkurentki - mówiła szefowa rządu proszona o komentarz do niedzielnej konwencji Zjednoczonej Lewicy. Wyraziła zarazem satysfakcję, że więcej kobiet wchodzi do wielkiej polityki. - Ja przede wszystkim koncentruję się dzisiaj na szansach Prawa i Sprawiedliwości. Naszym celem jest zwycięstwo w wyborach i rządy samodzielne. Pani Barbarze Nowackiej życzę po prostu powodzenia. Myślę, że każda partia w tej chwili powinna zabiegać o to, aby zdobyć jak największą liczbę głosów. My walczymy o naszych wyborców, chcemy wygrać - oświadczyła z kolei kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. - Choć pod względem formy wystąpienie Barbary Nowackiej na konwencji nieco przypominało bajkę, program lewicy jest spójny w warstwie światopoglądowej i socjalnej i obfituje w konkrety - oceniła prof. Ewa Marciniak, politolożka z UW. - Wydaje mi się, że wraz z nabieraniem doświadczenia politycznego Barbara Nowacka uświadomi sobie to, na co wskazują liczne badania: że kobietom w roli liderek potrzebna jest przede wszystkim pewność siebie, zdecydowanie i to coś, co sprawia, że postrzegamy je jako silne - zauważa Marciniak. Odważna i subtelna Dodała, że podczas dotychczasowych medialnych wystąpień Nowacka przejawiała wiele pewności siebie, jednak na oficjalnej, niedzielnej konwencji, podczas wystąpienia przypominającego expose premiera, wydawała się bardzo "subtelna", a atmosfera całego wystąpienia nasuwała skojarzenie z konwencją bajki. Samą treść wystąpienia ekspertka oceniła pozytywnie, począwszy od tezy ogólnej, że polityka jest nie dla polityki, ale dla ludzi. - Jak rozumiem, Nowacka chciała przez to powiedzieć, że polityka realizowana jako konflikt polityczny przestaje ludzi interesować; polityka ma być skierowana na rozwiązanie konkretnych problemów społecznych - mówi. Zwróciła uwagę, że przedstawiony przez liderkę ZL program zawiera wiele konkretów: od emerytur, przez wspieranie polskiej innowacyjności, po propozycję zakazu eksmisji na bruk, z wyłączeniem sprawców przemocy domowej. Dobrze oceniła też spójność programu lewicy. - PiS jest partią konserwatywną na płaszczyźnie światopoglądowej, a socjalną w sferze ekonomicznej. Tymczasem ZL zaproponowała program lewicowy w obu tych sferach: zarówno światopoglądowej - poprzez poruszenie np. kwestii lekcji religii w szkołach czy realnego rozdziału kościoła od państwa, jak i w postulatach typowo socjalnych - wyjaśniła. Większe poparcie? Politolog nie wyklucza, że przyjęcie przez Nowacką roli liderki lewicy może oznaczać szansę na zwiększenie poparcia dla tej frakcji. - Ciekawe, czy dzięki Barbarze Nowackiej nastąpi efekt odświeżenia, i lewicy przybędzie 3-4 punkty procentowe (w sondażach - PAP). I czy będzie to realne i trwałe poparcie. Warto o to się starać. Wiele badań pokazuje, że Polacy są zmęczeni konfliktem PO i PiS, i nie chcą postrzegać życia politycznego przez pryzmat tego konfliktu - zauważyła. Według Wiesława Gałązki, eksperta marketingu politycznego z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, nowa liderka lewicy zaprezentowana swe argumenty w sposób spokojny, niekonfrontacyjny, racjonalny i z wysoką kulturą polityczną - najwyższą spośród wszystkich obecnych liderów na scenie politycznej. - Gdy chodzi jednak o treść tego przekazu, to zaskoczeń nie było i pozostaliśmy w sferze dotychczasowych postulatów lewicy. W ogóle całe to wydarzenie było skierowane do obecnego, żelaznego elektoratu lewicy - ocenił. Jego zdaniem, Nowacka może stać się przykładem zmiany pokoleniowej w tej formacji, która bardzo zmiany tej potrzebuje. - Szczególnie w terenie środowiska lewicowe to niekiedy "Jurassic Park" - powiedział ekspert. Z tego powodu Gałązka pozytywnie ocenił występ na konwencji Włodzimierza Cimoszewicza - b. premiera i b. ministra w lewicowych rządach, który popierał Nowacką. - Ten team miał zwrócić uwagę, że lewica się zmienia - podkreślił. Dwie wersje: soft i hard Według niego, ZL pozostaje jednak w trudnej sytuacji, bo jako koalicja musi zdobyć 8 proc. poparcia i jest to obecnie dla niej wyzwanie, a jeśli mu nie sprosta, popadnie w jeszcze większy kryzys. - Trudno jednak marzyć o sukcesach politycznych przy takiej dominacji dwóch partii tak podobnych do siebie jak PiS i PO - czyli w istocie wersją hard i wersją soft tej samej partii - ocenił. Pokolenie trzydziestoparolatków powinno wziąć sprawy w swoje ręce i dać odpocząć starszyźnie - tak o Zjednoczonej Lewicy mówi b. prezydent Aleksander Kwaśniewski. Wierzy on, że ta formacja wejdzie do parlamentu i że będzie to "początek odbudowy pozycji i wiarygodności środowisk lewicowych". - Ważne jest to, że jest Zjednoczona Lewica, że będzie występować w tych wyborach, że pojawiły się na listach osoby młode, które wzbudzają sympatię i są nadzieją na przyszłość - powiedział. W jego ocenie, to od kampanii, jakości kandydatów, od umiejętności przekonywania zależy, czy ten wynik będzie taki obiecujący, bo trudno mówić, że to będzie jakiś dobry wynik (...), ale żeby dawał nadzieję na przyszłość". Przeciwwaga dla populizmu Według związanego z lewicą prezydenta Słupska Roberta Biedronia, potrzebna jest przeciwwaga dla populizmu, demagogii i destrukcji; dla prawicy, która chciałaby więcej zniszczyć, a mniej zbudować. Liczy on, że koalicja lewicowa powstrzyma PiS przed dojściem do władzy, co jego zdaniem byłoby groźne dla systemu demokratycznego w Polsce. - Po 26 latach demokracji jakiekolwiek eksperymenty związane z takimi radykalizmami mogą doprowadzić do tego, że obudzimy się w Polsce podobnej do Węgier i Turcji - w Polsce rządzonej przez ludzi podobnych do Orbana i Erdogana, a nie tędy droga. Warto, żebyśmy jeszcze bardziej integrowali się z Unią Europejską - ocenił. - Dzisiaj w Zjednoczonej Lewicy jest wielu młodych polityków, którzy mają szanse na mandaty i jeśli je zdobędą, to myślę, że siła Leszka Millera będzie dużo mniejsza. Staną się oni z czasem naturalnymi liderami i liderkami przyszłej lewicy - dodał.