Specjalista od marketingu politycznego dr Wojciech Szalkiewicz powiedział PAP, że Komorowski ma nadal dobry wizerunek jako prezydent i pozostaje niekwestionowanym liderem sondaży zaufania do polityków. Jest postrzegany na tym stanowisku jako gwarant stabilności i spokoju. Nie jest kontrowersyjny. Ma pozytywne ciepłe cechy, a ze swoimi zaletami i wadami jest odbierany jako "miły starszy pan". - Te same cechy nabierają jednak zupełnie innego kontekstu w kampanii wyborczej. Na tle młodego i dynamicznego Dudy dotychczasowy wizerunek Komorowskiego stał się obciążeniem. Sprzyja choćby stawianiu mu, jako kandydatowi, zarzutów braku aktywności - uważa ekspert. Szalkiewicz bardzo krytycznie ocenił kampanię Komorowskiego przed I turą wyborów. Winił za to sztab wyborczy kandydata, który - jego zdaniem - nie reagował na sondaże poparcia, pokazujące od kilku miesięcy tendencję spadkową. Prezydent bez przesłania Jego zdaniem w kampanii ubiegającego się o reelekcję prezydenta nie było głównego przesłania, które trafiłoby do ludzi, i pod którym mogliby się podpisać. - Nie pokazał żadnej wizji swojego działania, przekonywującego powodu, dlaczego mamy go wybrać na kolejne pięć lat - podkreślił. Specjalista od marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego dr Bartłomiej Biskup ocenił natomiast, że główną wadą tej kampanii była niespójność. Początkowo - jak mówił - chodziło w niej o zwycięstwo w pierwszej turze, potem Komorowski zachowywał się bardzo niekonsekwentnie. - Z jednej strony mieliśmy unikanie debaty i tworzenie wrażenia, że jest jeden liczący się kandydat, co było dobre na początku. Z drugiej strony nastąpiło dowartościowanie Dudy poprzez ataki na niego. Końcówka kampanii Komorowskiego była fatalna, bardzo niespójna z przekazem - powiedział. Obaj eksperci pozytywnie ocenili natomiast kampanię kandydata PiS. Według Biskupa podzielona była ona na dwie części - początkowo Duda, jako nieznany szerzej polityk, starał się zbudować rozpoznawalność, potem podjął próbę wyjścia poza elektorat własnej partii. Według politologa udana była zwłaszcza pierwsza część tej kampanii, podczas której Duda odwiedził ponad 200 powiatów w całym kraju i spotykał się z ludźmi. "Schowany" Jarosław Kaczyński Szalkiewicz zwrócił natomiast uwagę, że działaczom PiS skutecznie udało się "schować" prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego i tych polityków, którzy mają największy negatywny elektorat. - Konsekwentnie przekonywali, że Duda jest teraz numerem jeden i wszyscy grają na niego - zauważył. W ocenie obu ekspertów podczas kampanii przed drugą turą zarówno kandydat PiS, jak i starający się o reelekcję prezydent, muszą zbudować wizerunek, który nie tylko skonsoliduje ich dotychczasowy elektorat, ale przekona nowych wyborców. Dlatego - zdaniem Biskupa - można spodziewać się, że strategie obu kandydatów będą podobne. - Myślę, że decydująca będzie wiarygodność. Dlatego to, co prezentują w kampanii przed drugą turą, musi być spójne z tym, co mówili i robili wcześniej. Nagłe obiecywanie różnych rzeczy nie będzie działać - uważa ekspert. Jak dodał istotne jest również pokazanie, że ma się dobry kontakt z ludźmi. Zdaniem Biskupa na razie lepiej pod tym względem wypada Duda, który już w poniedziałek rano po ogłoszeniu sondażowych wyników pierwszej tury rozdawał na ulicy kawę ludziom idącym do pracy. Jak przypomniał, Komorowski zwołał tego dnia przed południem konferencję, na której zapowiedział, że chce referendum ws. jednomandatowych okręgów wyborczych, zmian systemu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz zmian w systemie podatkowym. "Wiarygodności nie buduje się nagłymi woltami, a prezydent już przekonał się, jak to się kończy. Wizerunku nie można zmienić w tydzień czy dwa. Wydaje mi się, że potrzebne jest inne rozłożenie akcentów, co będzie trudne w tych dwóch tygodniach. Ale szanse obu kandydatów są wyrównane" - podkreślił Biskup. Wyborcy Kukiza zostaną w domu? Zdaniem Szalkiewicza, obaj kandydaci będą starali się o przejęcie części elektoratu, który w pierwszej turze poparł Pawła Kukiza. Jak mówił, będzie to trudne, bo młodzi wyborcy, którzy poparli hasła walki z "partiokracją", nie mając reprezentanta w drugiej turze, mogą pozostać w domu. W jego ocenie Dudzie łatwiej będzie budować wizerunek kandydata "mniej systemowego" i symbolizującego zmiany, których - jak pokazała pierwsza tura - oczekuje większość wyborców. Jak podkreślił Szalkiewicz, istotne będzie to, czy wypadnie wiarygodnie, bo - jak mówił - młodzież jest wyczulona na "szczerość i autentyczność". Ekspert zauważył, że Dudę wzmacnia też jego zwycięstwo w pierwszej turze. Jego zdaniem, może zadziałać "efekt pierwszej bramki", bo działaczy PiS uskrzydla pierwszy od wielu lat sukces wyborczy. "Duda nie może jednak liczyć na dowiezienie wyniku. Jeżeli odpuści, to czeka go porażka, bo walka będzie ostra i do samego końca" - podkreślił. Szalkiewicz zwrócił też uwagę, że żaden z obecnych kandydatów na prezydenta nie wykorzystał dotychczas w pełni narzędzi służących prowadzeniu kampanii wyborczych. Jego zdaniem, brakuje zróżnicowanych spotów telewizyjnych, a na ulicach nie widać bilbordów, które by ułatwiły dotarcie z przekazem do elektoratu. W jego ocenie, kandydaci nie dość mocno docenili też w kontaktach z wyborcami internet i interakcji z użytkownikami mediów społecznościowych.