- Ich stan techniczny jest zadowalający. Mają lekkie uszkodzenia zewnętrzne, wewnątrz w środku jest wszystko sprawne, zachowały się wszystkie taśmy, wszystkie urządzenia, które odpowiadały za to, żeby zachował się dźwięk - powiedział ppłk Rzepa w Moskwie. Jedna skrzynka, nad którą pracują eksperci, odpowiada za rejestrowanie parametrów lotu, druga - za nagrywanie rozmów w kokpicie, a także między samolotem a wieżą kontrolną. Ostatnia z zabezpieczonych skrzynek znajduje się jeszcze w Smoleńsku. Prokurator poinformował, że dane z urządzeń, nad którymi trwają prace w Moskwie, są obecnie odczytywane, analizowane i deszyfrowane. - Robi się wszystko, aby można z czystym sumieniem podać oficjalnie wszystko, co zostało na nich zarejestrowane - podkreślił. Zaznaczył, że w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, by mówić, czy ktoś wchodził do kokpitu. Przyznał jednak, że na nagraniach są rozmowy w trzech językach: po polsku, rosyjsku i angielsku. Rzepa tłumaczył, że obraz katastrofy będzie jaśniejszy dopiero po "nałożeniu na siebie" informacji dotyczących trajektorii lotu, rozmów wewnątrz kokpitu i rozmów pilotów z wieżą kontrolną. - Wtedy będziemy mieli całość i będzie oficjalny komunikat (o tym), co zostało zanalizowane - powiedział.