"Oczywiście jest możliwe, że PiS wygra wybory i nie będzie rządzić. Koalicja +wszyscy przeciwko PiS+ jest możliwa, wielu aktorów - PO, Lewica, PSL - byłoby taką koalicją zainteresowanych. Pytanie, czy ich głosy wystarczą" - mówi PAP Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny "Liberte". Ocenia jednocześnie, że niektórym ugrupowaniom - wymienił w tym kontekście Zjednoczoną Lewicę i Nowoczesną Ryszarda Petru - nie opłaca się w taką koalicję wchodzić. Przekonywał, że byłaby to koalicja "bardzo nietrwała", a jej spoiwem byłby "wyłącznie strach przed PiS". "(Taka koalicja) rozleci się przy pierwszym kryzysie lub jakimś trudniejszym głosowaniu. A wówczas PiS będzie w pozycji, aby wygrać wybory, które wtedy pewnie będą przyśpieszone" - ocenił Jażdżewski. Jego zdaniem prezydent Andrzej Duda wetowałby "absolutnie wszystkie ustawy takiej bardzo mozaikowej koalicji". Politolog Piotr Trudnowski przyznał w rozmowie z PAP, że gdyby np. ugrupowanie Pawła Kukiza nie przekroczyło progu wyborczego, to wtedy premię prawdopodobnie dostaliby Ryszard Petru i Zjednoczona Lewica. "Wtedy razem z PO i pewnie PSL mogłyby próbować tworzyć rząd przeciwko PiS" - dodał. Trudnowski ocenił jednak, że jest to scenariusz, do którego mimo wszystko większość tych partii nie będzie przekonana, również - jak mówił - z powodu "słabego przywództwa w Platformie Obywatelskiej". "PO pamięta doświadczenie lat 2005-2007, kiedy mimo możliwości nie weszła do rządu i kiedy po 2 latach rządów PiS tak naprawdę odbudowała się i odniosła sukces. Myślę, że wśród polityków Platformy, zwłaszcza tych drugoligowych, taki pomysł jest: żeby dać PiS porządzić 2 lata czy nawet całą kadencję, a w międzyczasie odbudować się" - mówił ekspert. Socjolog dr Marcin Kotras podkreśla, że najistotniejszy w tej sytuacji będzie wynik, jaki w wyborach uzyskają ugrupowania lewicowe. "Jeśli wejdą do parlamentu to jest duże prawdopodobieństwo, że PiS nie uda się skonstruować rządu i będziemy prawdopodobnie świadkami różnego rodzaju negocjacji politycznych, targów między np. PO i Zjednoczoną Lewicą plus być może jeszcze inni posłowie z ugrupowań, które do Sejmu by się dostały"- ocenił.