Według niej, posłowie już się pakują. Tym razem lecą do Nowej Zelandii i Australii. Koszt wycieczki to prawie milion złotych. Oczywiście za te wczasy nie zapłacą sami. Pieniądze wyciągną z naszych kieszeni - wytyka "Fakt". Wylot we wtorek. "Lecą sejmowe darmozjady, ministerialne urzędasy i polscy biznesmeni" - ocenia gazeta. Jej zdaniem, tylko biznesmeni pokryją koszty podróży prezydenckim samolotem. A te są niemałe. Samo paliwo może kosztować 480 tys. zł. Drugie tyle pochłoną przeloty lokalne, noclegi i jedzenie. Bo podczas tego wojażu parlamentarzyści na czele z marszałkiem , będą też zwiedzać. Niedawno z "podboju" Chin wrócili posłowie . Ruch w wycieczkowym interesie nadal zapowiada się duży. Kolejne turnusy, m.in. do Ameryki Południowej, parlamentarzyści dopiszą nam wszystkim do rachunku - pisze gazeta "Fakt".