Wydobyta z grobu trumna została przeniesiona do samochodu, który odjechał w eskorcie policyjnych wozów. Ekshumacja uprowadzonego w 2001 r. i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa Olewnika ma posłużyć do ponownych badań genetycznych oraz ostatecznego ustalenia tożsamości szczątków znalezionych pięć lat po porwaniu. Jarosław Paluch z gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej odmówił wypowiedzi na temat ekshumacji. - Ze względu na miejsce i sam charakter tej czynności nie udzielamy żadnych informacji i komentarzy - powiedział dziennikarzom. W trakcie ekshumacji cmentarz był zamknięty. Wejścia oraz terenu wokół nekropoli pilnowały patrole policji. Na miejsce sprowadzono dźwig, który posłużył m.in. do uniesienia nagrobka. Całą procedurę nadzorowali inspektorzy sanepidu. Prokurator krajowy Edward Zalewski powiedział w porannym programie w TVP 1, że nawet po latach, możliwa jest ponowna sekcja zwłok, która pozwoli ustalić przyczyny zgonu. Pytany, czy uda się ostatecznie wyjaśnić sprawę, Zalewski powiedział, że "jest pełen nadziei, że gdańscy prokuratorzy dotrą do prawdy". - To jest zbyt ważne śledztwo żebyśmy tracili nadzieję, prowadząc postępowanie - ocenił, przyznając, że śledztwo jest trudne, jak każde postępowanie prowadzone po latach. Gdy w ubiegłym tygodniu ujawniono informację o planowanej ekshumacji zwłok Krzysztofa Olewnika, wiceszef gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Niemczyk wyjaśniał, iż nie oznacza ona jednoznacznego zakwestionowania tożsamości zwłok, jednak jest konieczna z uwagi na ujawnione nieprawidłowości we wcześniejszej procedurze identyfikacji szczątków. Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. W lipcu 2003 r. okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom, którzy jednak nie uwolnili uprowadzonego. Miesiąc po odebraniu okupu przez porywaczy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary znaleziono w październiku 2006 r., zakopane przez sprawców zabójstwa w lesie w miejscowości Różan (Mazowieckie). Miejsce ukrycia zwłok Krzysztofa Olewnika wskazał Sławomir Kościuk, który pomagał Robertowi Pazikowi w uduszeniu ofiary. W sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika płocki Sąd Okręgowy 31 marca 2008 r. skazał 10 oskarżonych. Kary dożywocia wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, odpowiadającym bezpośrednio za zabójstwo. Obaj już nie żyją - zostali znalezieni powieszeni w celi płockiego Zakładu Karnego: Kościuk w kwietniu 2008 r., a Pazik w styczniu 2009 r. Dwa odrębne śledztwa w sprawie ich śmierci prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Pozostałych ośmioro oskarżonych o udział w porwaniu bądź pomoc w przetrzymywaniu uprowadzonego sąd skazał na kary od roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat pozbawienia wolności. Szef grupy porywaczy - Wojciech Franiewski - w czerwcu 2007 r. popełnił samobójstwo w areszcie śledczym w Olsztynie. Prokuratura zamierzała przypisać mu tzw. sprawstwo kierownicze. W 2007 roku olsztyńska Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo, w którym ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie. W maju 2008 r. sprawa została przeniesiona do Gdańska.