"W obliczu ogólnopolskiego strajku nauczycieli i pracowników oświaty oraz wynikających z tego faktu trudności przy organizacji egzaminu ósmoklasisty, zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc przy jego organizacji. Jeżeli ktoś z Państwa posiada kwalifikacje pedagogiczne i jest gotowy do pracy w komisji egzaminacyjnej, proszony jest o kontakt z dyrektorem szkoły" - to wiadomość wysłana w środę rano do rodziców za pomocą dziennika elektronicznego przez dyrektora jednej z warszawskich szkół podstawowych. Podobna sytuacja jest też w innych placówkach. Mimo że egzaminy gimnazjalne odbywają się niemal bez zakłóceń, to wciąż istnieje obawa, że od poniedziałku, kiedy rozpocznie się egzamin ósmoklasisty, może dojść do nieprawidłowości. Dyrektorzy wolą dmuchać i chuchać na zimne, i w razie czego mieć wyjście awaryjne. O ciągłe zgłaszanie się osób z kwalifikacjami pedagogicznymi do pomocy przy egzaminach zaapelowała dziś minister Anna Zalewska. Wczoraj MEN podał, że do takiej pomocy zgłosiło się kilka tysięcy osób. Ministerstwu, rodzicom, a przede wszystkim dzieciom zależy na sprawnym przeprowadzeniu egzaminów. Premier Beata Szydło wielokrotnie podkreślała, że dzieci nie mogą cierpieć z powodu nieporozumień dorosłych. - Bardzo proszę, by w tak ważnych dniach, jakimi są egzaminy, być odpowiedzialnym - apelowała. Mimo że wiele osób zgłaszało się do pomocy, w szkołach wciąż brakowało i może brakować ludzi opiekujących się prawidłowym przebiegiem egzaminów. Stąd kolejne apele i też... wyjście strony związkowej naprzeciw problemom. - Jeżeli nauczyciel chce zawiesić swój udział w strajku i wziąć udział w egzaminach, to ma do tego pełne prawo - mówił z kolei szef ZNP Sławomir Broniarz. Jak udało nam się ustalić, jeszcze przed rozpoczęciem ogólnopolskiego strajku, przewodniczący powiatowych oddziałów ZNP odbywali spotkania z dyrektorami szkół. Sugerowali, że mimo rozpoczynającego się strajku, mogą zasiadać w komisjach, by zniwelować negatywne skutki protestu. Tak, by nie odbiły się one na dzieciach. Według naszych informacji do takich spotkań doszło przynajmniej w dwóch powiatach na Lubelszczyźnie i jednym w Małopolsce. Dziś sprawdziliśmy, jak przebiegało to w praktyce. - Czterech z sześciu nauczycieli z naszej szkoły, którzy są zrzeszeni w ZNP, zasiadło w komisji - mówi nam jeden z dyrektorów. Jak się więc okazuje, w momencie szczególnej mobilizacji możliwe jest porozumienie w imię wyższej wartości - w tym wypadku jest to troska o dobro dzieci. I po pierwszym dniu egzaminów wydaje się, że również dorośli zdali egzamin - rządzący, którzy zorganizowali dodatkowe ręce do pracy, ale też sami nauczyciele, którzy na chwilę zapomnieli o własnych potrzebach. Łukasz Szpyrka