W piątek podczas debaty na uniwersytecie Princeton szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła o wypłacie pieniędzy z KPO dla Polski. - Polski rząd nie chce zmienić prawa w sposób, jaki zapisaliśmy w naszej umowie w kwestii przywrócenia niezależności sądownictwa. I dlatego nie możemy i nie wypłacimy żadnych pieniędzy - powiedziała. Szefowa KE mówiła także o wyborach we Włoszech. - Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier - dodała. Słowa von der Leyen wywołały falę komentarzy w mediach społecznościowych. "Pacta sunt servanda", "Kaczyński wybrał zdradę interesu narodowego" "Zła, choć nieunikniona wiadomość. Von der Leyen oświadczyła, że Polska nie dostanie pieniędzy z KPO, bo nie dotrzymuje podpisanej umowy dot. przywrócenia niezależności sądownictwa. 'I dlatego nie wypłacimy żadnych pieniędzy' powiedziała Ursula von der Leyen. Pacta sunt servanda (łac. umów należy dotrzymywać - red)" - skomentowała Wanda Nowicka z Nowej Lewicy. Do zapowiedzi w sprawie pieniędzy z KPO odniósł się także Grzegorz Schetyna, poseł Koalicji Obywatelskiej. "Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen potwierdza nasze obawy. Rząd PiS nie chce zmienić prawa tak, jak się umówił z Brukselą, więc pieniędzy dla Polaków nie będzie. Kaczyński wybrał zdradę interesu narodowego" - napisał. Wpis bez oceny decyzji von der Leyen zamieścił również Janusz Piechociński. "Niemiecka bezczelność!", "Prawdziwe imię von der Leyen: szantażystka" Na ocenę szefowej KE i jej słów zdecydował się także Ryszard Terlecki. "Niemiecka bezczelność! Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, dwa dni przed wyborami straszy Włochów, żeby nie wybierali prawicy, bo będą traktowani jak Polska i Węgry" - napisał wicemarszałek Sejmu i przewodniczący klubu PiS. "Prawdziwe imię Von der Leyen: szantażystka. Nie chodzi jej o praworządność, ale by rządzili ci, których chce Berlin. Dlatego nalegałem, by Mateusz Morawiecki nie zgadzał się na warunkowość Funduszu Odbudowy. To narzędzie do odbierania suwerenności narodom Europy" - ocenił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen publicznie przyznała, że jest gotowa używać różnych 'narzędzi', by wpływać na wewnętrzną sytuację polityczną w krajach UE, wymieniając Włochy, Polskę i Węgry. To dowód na jawne łamanie zasad UE, ale nie przez te kraje, a przez KE" - napisała Beata Szydło.