Kongres Prawników Polskich odbył się przed miesiącem w Katowicach. Kancelarię Prezydenta reprezentował na nim minister Andrzej Dera, a resort sprawiedliwości - wiceminister Marcin Warchoł. Ich wystąpienia były zakłócane przez część uczestników. Gdy Dera odczytywał fragment listu od Andrzeja Dudy, mówiący o tym, że z gwarancją niezawisłości sędziowskiej ściśle łączy się nakaz apolityczności, część uczestników kongresu przerywała mu, bucząc i skandując "Konstytucja!". Część zgromadzonych unosiła wtedy w górę książeczki z tekstem ustawy zasadniczej. Z kolei gdy przemawiał wiceminister sprawiedliwości, który powiedział m.in., że środowisko sędziowskie nie oczyściło się samo i potrzebne są zmiany, większość sędziów opuściła salę. "Uważam, że takie zachowania nie przystoją przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości. Jeśli nawet ktoś ma inny pogląd w danej sprawie, to powinien dyskutować. Natomiast opuszczanie sali, czy buczenie, kiedy przedstawiciel prezydenta przedstawia swoje uprawnione stanowisko - a przecież każdy ma prawo przedstawić określone stanowisko - to takie zachowanie było niepotrzebne" - oceniła prezes TK w wywiadzie dla PAP. Jak wskazała, podczas kongresu "ani przedstawiciel prezydenta, ani przedstawiciel MS nie obrażali nikogo, tylko po prostu przedstawiali swoją wizję spraw związanych z wymiarem sprawiedliwości". "Jeśli ktoś uważa, że przedstawiony projekt jest niewłaściwy, ma swoją koncepcję, to powinien tę koncepcję konkretnie przedstawić, czyli odnieść się merytorycznie do konkretnych punktów. A tego nie usłyszałam. Słyszę ogólne uwagi, natomiast nie słyszę konkretnych zarzutów, a wtedy można by było nad nimi dyskutować" - powiedziała. Uczestnicy kongresu, który odbył się 20 maja, mówili, że wymiar sprawiedliwości wymaga reformy, ale nie takiej, jaką proponuje władza. Zgromadzeni prawnicy zapowiedzieli wtedy powołanie komisji kodyfikacyjnej, która ma proponować zmiany w prawie. "Ręka w kierunku rządu jest wciąż wyciągnięta" - deklarowali.