- Chodzi o uświadomienie na poziomie UE problemów z badaniem wypadku według załącznika 13 i problemów we współpracy z Rosjanami, tak żeby społeczność UE poznała i była uprzedzona, że z Rosjanami nie tak łatwo się współpracuje - powiedział Klich w Brukseli, gdzie uczestniczył w posiedzeniu tzw. sieci przewodniczących wszystkich 27 krajowych organizacji badających wypadki lotnicze w UE. Sieć została powołana nowym unijnym rozporządzeniem o bezpieczeństwie lotniczym, które weszło w życie 2 grudnia ubiegłego roku. Klich poinformował, że zapowiedział w Brukseli, iż na jednym z kolejnych spotkań sieci, które odbędą się w Kolonii 19 kwietnia lub nieco wcześniej w Paryżu, zaprezentuje "swoje spostrzeżenia i uwagi z badania wypadku samolotu Tupolew". - Uważam, że trzeba teraz na forum międzynarodowym ten problem przedstawić łącznie z kłopotami, czyli z tym czego Rosjanie nam nie udostępnili - dodał. Jak powiedział były polski akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) "chodzi, by przekazać prawdę, bo teraz do społeczności międzynarodowej bardziej przebiła się okrojona wersja MAK-owska". - Rosja złamała niejednokrotnie aneks 13, niech teraz specjaliści to ocenią - powiedział. Klich podkreślił, że jego rozmówcy w Brukseli, z którym nieformalnie rozmawiał o katastrofie smoleńskiej ze zrozumieniem odnieśli się do jego uwag. - Odnieśli się do tego, że rzeczywiście Rosjanie podpisali załącznik 13, a go nie przestrzegali.(...) Mówili, że to jest nieprawidłowość -powiedział Klich.