Klich poinformował, że planowany jest "lot doświadczalny". Jak mówił, ma on wyjaśnić, czy włączenie autopilota pozostawia ślad na rejestratorze lotu. Nawiązując do ujawnionych przez "Wprost" fragmentów rozmów kontrolerów ze Smoleńska, Klich przyznał: "Tak, to są te rozmowy po pierwszym próbnym podejściu samolotu Ił-76, który jak wynika jeszcze z wcześniejszych rozmów - bo tam jest kilka takich też bardzo ostrych stwierdzeń - wynika to też z zeznań niektórych świadków, prawie się nie rozbił. Bardzo nisko przeleciał nad przeszkodami terenowymi, ale wtedy nasz samolot, tupolew, był już w powietrzu, z tym, że Rosjanie o tym jeszcze nie wiedzieli. Kontrolerzy na lotnisku nie mieli jeszcze informacji, że wystartował z Warszawy" - mówił Klich w programie "Tomasz Lis na żywo". - To wszystko jest w tej pierwszej fazie, jeszcze początku pracy na wieży kontrolnej i tam była zdecydowanie atmosfera przeciwko lądowaniu - dodał pułkownik. Zaznaczył też, że kontrolerzy z wieży, Krasnokutski i Plusnin, byli "bardzo przeciwni, zdecydowani, żeby nie dopuścić tego samolotu do sytuacji, w której będzie nawet podejście". - Plusnin monitował w Moskwie, żeby w ogóle nie wchodził on na łączność z lotniskiem Smoleńsk-Północy, tylko żeby Moskwa od razu, (...) natychmiast skierowała na lotnisko zapasowe ten samolot - powiedział Klich. Dodał, że po pewnym czasie "następuje zmiana stanowiska Krasnokutskiego, który potem zaczyna jak gdyby zachęcać, czy stanął na stanowisku, że trzeba im dać szansę na podejście". - Podejrzewam, że tu już były rozmowy z jakimiś czynnikami, osobami z zewnątrz, ale tam się pojawia taka komenda: "panie generale, jest na trawersie" (...), więc gdzieś w tym procesie decyzyjnym brały udział bardzo ważne osoby - mówił Klich. Zdaniem pułkownika, sprawę mogłoby wyjaśnić ponowne przesłuchanie Krasnokutskiego. - Zastrzegaliśmy sobie prawo do kolejnych rozmów, ale potem już niestety była blokada - podkreślił. Pułkownik zaznaczył w rozmowach kontrolerów ze Smoleńska "jest bardzo dużo informacji jeszcze niewyjaśnionych". - Tam jest jeszcze jeden aspekt, który jest istotny, Jak-40 też lądował w warunkach poniżej minimum, ale centralnie wyszedł, był trochę za wysoko, wtedy dostał tę komendę Plusnina odejścia na drugi krąg, ale pilot jak zobaczył pas (...) wylądował. Dostał jeszcze pochwałę "mołodjec" od Plusnina - mówił Klich. Poinformował także, że strona polska posiada dokument, w którym są określone zasady działania kierownika lotu w warunkach atmosferycznych poniżej minimum. - Ale tam brakuje jakichś kartek. Jest jedna, potem przerwa i kolejna. Co było w tym dokumencie nie wiadomo. Dalej mamy zeznanie, chyba meteorologa, że istnieje procedura zamykania lotniska ze względu na warunki atmosferyczne - powiedział pułkownik.