- Mamy poważny problem z prokuraturą. Ilość informacji o braku fachowości w różnych sprawach jest niepokojąca. To sprzeczne z ideą prokuratury, która powinna być apolityczna i fachowa. To jest dzwonek alarmowy. Trzeba coś zmienić - mówił Lityński. Doradca prezydenta nie chciał spekulować, czy Prokurator Generalny powinien stracić stanowisko. - Wnioski powinni wysunąć ci, którzy są za to odpowiedzialni - powiedział. Zdaniem Lityńskiego - w związku z aferą podsłuchową - stanowisko straci prawdopodobnie minister spraw wewnętrznych. - Myślę, że to jest nieuchronne. On sam powiedział, że jest to jego ostatnie zadanie w polityce - przypomniał Lityński. Co do Marka Belki, rozmówcy ministra Bartłomieja Sienkiewicza, prezydent zostawia mu podjęcie decyzji o jego dalszych losach. - Marek Belka musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest dalej zdolny do sprawowania tego urzędu - powiedział prezydencki doradca. Określił jednocześnie prezesa NBP jako "fachowca, którego fachowości nie możemy podważać". - Trochę go szkoda - podsumował. Jan Lityński powiedział, że w sprawie afery prezydent czeka na rozwój sytuacji. - Prezydent zrobi wszystko, aby rząd dobrze funkcjonował i to niezależnie od jego barwy politycznej - tłumaczył. Dodał, że głowa państwa na razie stara się nie zabierać głosu w sprawie afery, ale nie wykluczył jednak, że będzie jednak do tego zmuszony. Wczoraj prezydent mówił, że kryzysy rozwiązuje się spokojnym działaniem. Dodał, że w szczególnie trudnych sytuacjach trzeba mobilizować do działania władze państwowe, a jeśli okaże się to niemożliwe, to należy odwołać się do demokratycznych wyborów.