Z radia RMF FM dowiaduję się o treści listu o. Niwarda Karszni, którego adresatem jestem ja, a nie krakowska kuria - tak ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski komentuje ujawnienie przez rzecznika kurii listu krakowskiego duchownego, podejrzewanego o agenturalną przeszłość. Ojciec Niward Karsznia napisał do niego, że nie był współpracownikiem SB. Treść pisma zacytował rzecznik kurii, ks. Robert Nęcek. List ojca Karszni to odpowiedź na przesłanie przez ks. Zaleskiego 15 duchownym informacji odnalezionych w archiwach IPN, z których wynika, że współpracowali oni z peerelowską bezpieką. W rozmowie z Jackiem Stawiskim z RMF FM ks. Zaleski nie ukrywał, że podejrzewa otoczenie kard. Stanisława Dziwisza o prowadzenie antylustracyjnej gry. Zastrzega jednak, że nie zamierza odpowiadać na publikację. - Nie będę wchodził w tą grę, nie wiem, co ta gra oznacza, kto jest takim fatalnym doradcą metropolity krakowskiego. Może to właśnie ktoś z byłych tajnych współpracowników, nie wiem. Ja nie będę brał udziału w tej grze - powiedział. Ksiądz Isakowicz-Zaleski podejrzewa też, że przygotowywana przez niego publikacja na temat agentów w krakowskim Kościele trafia na opór części duchownych. Poza tym mówi, że badania akt IPN podjął się tak naprawdę tylko on. - Niech ludzie wiedzą: nie ma żadnej komisji, nikt tych akt nie bada poza mną. To jest po prostu mistyfikacja, że jakaś komisja bada akta - przyznaje ks. Zaleski. "Tadziu, nie byłem tajnym współpracownikiem SB" - zapewnia w liście do księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego cysters, ojciec Niward Karsznia. Informacje o ojcu Karszni ksiądz Zaleski znalazł w archiwach IPN. Duchowny w liście do ks. Zaleskiego zaprzecza, że współpracował z SB, choć przyznaje, że spotykał się z funkcjonariuszami tajnych służb. "Tadziu, zmuszasz mnie, abym uznał siebie za byłego tajnego współpracownika UB, jak to zrobił funkcjonariusz Stanisław Piskorz pod wymyślonym przez siebie hasłem. Tych kilka wymuszonych rozmów, które miałem z funkcjonariuszem na stopie wojennej, nie mają żadnych cech współpracy. Zgoda na rozmowę nie oznacza tym samym zgody na współpracę. To są dwie różne sprawy. Dla mnie zgoda na współpracę, byłaby niezgodna z moim sumieniem i na to nigdy bym się nie zgodził" - napisał w liście ojciec Niward Karsznia. Na upublicznienie korespondencji ojca Karszni z księdzem Zaleskim zgodził się osobiście kardynał Stanisław Dziwisz.