Analityk ING TFI Paweł Cymcyk uważa, że z powodu zmiany czasu jest więcej zamieszania niż korzyści. Jego zdaniem, to obecnie bardziej tradycja niż ekonomicznie uzasadnione działanie. Jak podkreśla, większość osób nie pracuje na otwartej przestrzeni, gdzie światło dzienne ma znaczenie. Liczy się raczej elektryczność, którą i tak zużywamy rano bądź wieczorem. Łukasz Bugaj z Domu Maklerskiego BOŚ podkreśla, że prowadzono badania na temat przestawiania czasu. Jedne wskazywały, że rzeczywiście przekłada się to na oszczędzanie energii elektrycznej; drugie temu zaprzeczały. Bugaj zwraca uwagę na trudne do przeliczenia koszty tej operacji. Człowiek musi się przestawić na inną strefę czasową, co powoduje, że mniej efektywnie wykonuje obowiązki. Wcześniej robi się ciemno, przez co wielu ludzi jest przygnębionych. Zmiany czasu broni natomiast Maciej Grzemski - astronom z olsztyńskiego Obserwatorium Astronomicznego. Jak podkreśla, w zimie dzień i tak jest krótki, ale w lecie gdy dzień jest długi, taka zmiana ma większe znaczenie. Na przykład w najdłuższym dniu tego roku - 22 czerwca - Słońce wzeszło o 4:06, a zaszło o 21:12. Gdyby nie zmiana czasu, wschodziłoby o 3:06, a zatem zachodziłoby też wcześniej, znacznie skracając dzień. Na czas letni przestawimy się z powrotem 31 marca 2013 roku.