- Czy dzisiaj można w tych okolicznościach dojść do świętości? - zastanawiał się prymas. I dodał: "żyjemy już trzy lata po śmierci Jana Pawła II, a był to człowiek, który całemu światu pokazał, że można być świętym". "Jego życie codzienne było pełne troski duszpasterskiej, podróży apostolskich, modlitwy i cierpień. Było dotknięte takim stopniem świętości, że po jego śmierci ludzie krzyczeli: "Święty natychmiast!" - przypomniał kard. Glemp. Zdaniem prymasa, w każdych okolicznościach musimy sięgać do Ewangelii, która będzie nas ukierunkowywała do osiągnięcia świętości. - Bez uczciwego życia moralnego, naszego osobistego, nie ma także pomyślności społecznej i narodowej - podkreślił kard. Glemp. Zaznaczył też, że naszym zadaniem jest dążenie do świętości i to w każdych okolicznościach, bo nie ma takich sytuacji, w których człowiek nie mógłby się uświęcać. "Im trudniejsze są warunki, im cięższy jest krzyż, tym bliższy jest dostęp do świętości, do wejścia w podwoje niebios" - mówił prymas. Według kardynała Glempa, świat należy zmieniać według Ewangelii, a ten świat - jak podkreślił - nie bardzo chce zrozumieć Ewangelię i czasem szuka szczęścia poza obrębem najdoskonalszych wskazań, prostych i rzetelnych, opartych na samej mądrości Boga. Dodał, że człowiek szukając innych wrażeń, innych przygód, jakby chciał "ulepszyć świat poza drogą wytyczoną przez Boga". Nawiązując do ewangelicznych "Ośmiu błogosławieństw", m.in. "Błogosławieni, którzy pragną sprawiedliwości, albowiem oni sprawiedliwość osiągną", prymas podkreślił, że oznacza ta "dopominanie się w sposób zorganizowany tego, co się grupie społecznej należy". - Czy związki zawodowe, które dopominają się sprawiedliwości, wypełniają przykazanie w myśl Ewangelii, czy za tym nie kryją się dalsze interesy? - pytał kard. Glemp. Odnosząc się z kolei do innego błogosławieństwa: "Błogosławieni miłosierni, bo oni miłosierdzia dostąpią", prymas zaznaczył, że dzisiaj praktyka miłosierdzia to przede wszystkim służba zdrowia. - Miłosierdzie, które winno być wypełniane przez służbę zdrowia - to widzimy, ile tutaj "jest braków, ile zjawisk niechęci, ile projektów, które nie są uzgodnione, ponieważ nie ma tego ducha nadprzyrodzonego, prawdziwego miłosierdzia, tylko jest kalkulacja - podkreślił hierarcha. Dodał jednocześnie, że nie zawsze ta kalkulacja się udaje. - Czasem aż przykro powiedzieć, że to co ma służyć miłosierdziu, okazuje się, że miłosierdziem nie jest. Bo jakże inaczej nazwać, jeżeli dochodzi do dramatu odchodzenia pielęgniarek od łóżek. Jest to jakaś bezradność wobec wypełniania przykazań Ewangelii - podkreślił prymas. Zaapelował, aby dzień Wszystkich Świętych przyczynił się do tego, byśmy nabrali "smaku rzetelnego życia, które połączone z modlitwą, może przynieść błogosławione skutki". Po mszy św. prymas poprowadził przez Cmentarz Powązkowski procesję żałobną, zatrzymując się m.in. przy tablicach katyńskich umieszczonych przy kościele św. Karola Boromeusza i grobie księdza Stefana Niedzielaka, zamordowanego w 1989 roku w niewyjaśnionych okolicznościach. Podczas procesji modlono się też za ofiary drugiej wojny światowej, za zmarłych polityków, a także ludzi biednych i nieznanych.