Zdaniem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, protest objął 80 procent szpitali. Według ustaleń reporterów RMF akcja miała dużo mniejszy zasięg. I tak na przykład w Zachodnio-Pomorskiem pielęgniarki w żadnym szpitalu nie zostawiły pacjentów bez opieki; na Podkarpaciu siostry zostawiły swoich podopiecznych tylko w jednym szpitalu. W wielu miejscach pielęgniarki co prawda nie odeszły od łóżek, ale protestowały w inny sposób; wywieszały flagi, pikietowały budynki i gabinety dyrektorów szpitali, zakładały czarne podkoszulki. Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Bożena Banachowicz mówi, że w wielu placówkach siostry wybrały łagodniejsze formy protestu, bo nie mogły odejść od łóżek pacjentów: - Mamy sygnały, że zostały zastraszane, że będą zwalniane z pracy, spisywane były listy obecności i nieobecności. Zdaniem strajkujących pielęgniarek pacjenci nie odczuli protestu. Opiekę zapewniły im oddziałowe, lekarze i inny personel medyczny. Zdaniem protestujących są one grupą zawodową, która została bardzo skrzywdzona finansowo: - Po 30 latach pracy dostajemy marne wszawe grosze. W obecnej chwili od prawie dwóch lat zarabiamy mniej niż zarabiałyśmy do tej pory. - Przebieg rozmów dla naszego związku jest niepomyślny - twierdzi Bożena Banachowicz, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarki zapowiadają, że jeśli nie dojdzie do jakichś decydujących rozstrzygnięć, to w szpitalach spędzą święta. Na razie jednak trudno odpowiedzieć co się stanie. Wszystko będzie zależeć od wyników rozmów z rządem. Że szybkich podwyżek nie będzie - to pewne. Chyba, że pielęgniarki wywalczą je sobie od dyrektorów swoich placówek. Teraz idzie o to, czy rząd obieca - i jeżeli obieca - to jakie będą to podwyżki w przyszłym roku. Dziś, przedstawiciele rządu zaproponują pielęgniarkom propozycje rozwiązań, które mogłyby spowodować stopniowe podwyżki właśnie w roku przyszłym. Rządowe rozwiązania mają doprowadzić m.in. do tego, że pracownicy służby zdrowia będą otrzymywały podwyżki według takiego samego wskaźnika jak w sektorze przedsiębiorstw. To będzie wymagało zmian ustawowych przyznaje minister zdrowia Grzegorz Opala i mówi, że teraz pielęgniarki powinny odpowiedzieć zawieszając swój protest: - Nie mechanizm protestu będzie decydował o propozycjach, które będziemy przedstawiali, ponieważ jest pełna wola dokonania takich zmian, które będą owocowały wzrostem wynagrodzeń. Chociaż wczoraj szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Bożena Banachowicz powiedziała, ze przebieg rozmów był niepomyślny to siostry postanowiły, że przeanalizują rządowe propozycje i dlatego dzisiaj rozmowy będą kontynuowane.