Katowickie sądy rozpatrują tę sprawę od ponad 14 lat. Poprzednie wyroki, w których sądy nie dopatrzyły się winy oskarżonych i uniewinniały ich, bądź też umarzały postępowanie, uchylał sąd apelacyjny. Oskarżyciele posiłkowi w procesie - rodziny ofiar i uczestnicy wydarzeń sprzed ponad 25 lat, liczą, że w trzecim procesie zapadnie przełomowy wyrok, uznający winę oskarżonych. Pozwoliłoby to rodzinom i rannym górnikom ubiegać się o zadośćuczynienie i odszkodowania. Trzeci proces trwał ponad 2,5 roku. Na ławie oskarżonych zasiadło 17 osób, o pięć mniej niż w pierwszym procesie. Dwaj oskarżeni zmarli, zarzuty w stosunku do innych zostały prawomocnie oddalone. W procesie odbyło się prawie sto rozpraw, przesłuchano około 300 świadków. Prokurator zażądał dla oskarżonych, którzy mają odpowiadać za zbrodnię komunistyczną, maksymalnych możliwych kar - najwyższej, 15 lat pozbawienia wolności, dla dowódcy plutonu specjalnego ZOMO, Romualda C. Oskarżyciel chce też, by były wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach, Marian O. trafił do więzienia na 12 lat. Obaj oskarżeni są o sprawstwo kierownicze zabójstwa. Dla pozostałych 15 oskarżonych prokurator zażądał kar od 2,5 do 9 lat więzienia. Odpowiadają oni za udział w bójce i pobiciu ze skutkiem śmiertelnym z użyciem broni palnej. Obrona wniosła o uniewinnienie wszystkich oskarżonych, argumentując, że nie ma dowodów świadczących, iż górnicy zginęli i zostali ranni od ich strzałów. Również sami oskarżeni nie przyznali się do winy i w swoich końcowych wystąpieniach poprosili o uniewinnienie.