"Nie ma takiego życia/ które by choć przez chwilę/ nie było nieśmiertelne/ Śmierć/ zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona/ Na próżno szarpie klamką/ niewidzialnych drzwi/ Kto ile zdążył/ tego mu cofnąć nie może" - napisała Szymborska w wierszu "O śmierci bez przesady" z tomu "Widok z ziarnkiem piasku". - Była najbardziej zwyczajną osobą - w tym sensie, że nie miała w sobie ani odrobiny pozy, "robionej" godności - jako noblistka. Była zwykłą, szalenie uroczą, dowcipną kobietą. Jej poezja była wielka: szaleństwo, mądrość, liryzm, rozpacz, cynizm - wspominał poetkę Janusz Głowacki. Na mistrzostwo, z jakim Szymborska łączyła w swojej poezji tragizm z humorem, zwraca uwagę wielbiciel twórczości polskiej poetki, amerykański reżyser Woody Allen: "Była jedną z niewielu wśród poetów, którzy nie tylko potrafili uchwycić to, co jest tragiczne w życiu, lecz także to, co jest w nim komiczne" - powiedział Allen. Za "mistrzynię słowa prostego i głębokiego" uznał Wisławę Szymborską językoznawca, prof. Jerzy Bralczyk. - Dawała nadzieję, że język jednak nadaje się do jakiegoś opisu rzeczywistości - mówił. - To, co w niej było najciekawsze, to połączenie obserwacji życia codziennego z bardzo głęboką refleksją o egzystencji człowieka. Jako jednostki, ale także jako gatunku. Miała wspaniałe wyczucie dla takich realiów codzienności, które potrafiła obejrzeć z perspektywy najbardziej podstawowych pytań życia. Zgasło wielkie światło polskiej poezji. Jak znika poeta tak wybitny, to potem też cała literatura się zmienia - wspominał poetkę Stefan Chwin. Wisława Szymborska urodziła się 2 lipca 1923 roku. Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim, pracowała w czasopismach kulturalnych m.in. krakowskim "Życiu Literackim". Jako poetka Szymborska zadebiutowała w marcu roku 1945 wierszem "Szukam słowa", opublikowanym w dodatku pt. "Walka" (nr 3) do "Dziennika Polskiego". Pierwszy opublikowany tomik to "Dlatego żyjemy" (1952). Wydane w czasach apogeum stalinizmu wiersze noszą piętno swej epoki, podobnie jak te pochodzące z kolejnego tomiku pt. "Pytania zadawane sobie" (1954). Po latach Szymborska będzie się tłumaczyć z akcentów socrealistycznych w swoich wczesnych wierszach, mówiąc, że w tamtym okresie sympatyzowała z ustrojem, bo "kochała ludzkość w całości, by po latach docenić wartość kochania poszczególnych jednostek". Już w wydanym w roku 1957 roku tomie "Wołanie do Yeti" widać charakterystyczne cechy poetyki Szymborskiej - aforystyczność i stosowanie paradoksu jako podstawowej figury retorycznej. Kolejne tomy jej wierszy to: "Sól" (1962), "Sto pociech" (1967), "Wszelki wypadek" (1972), "Wielka liczba" (1976), "Ludzie na moście" (1986), "Koniec i początek" (1993), "Chwila" (2002), "Dwukropek" (2005) i "Tutaj" (2008). Szymborska opublikowała zaledwie około 350 wierszy. "Wynika z tego, że pisze ona (z przeznaczeniem do publikacji) około 4-5 utworów rocznie. Mówi to, co najważniejsze i konieczne" - pisał o poetce Stanisław Balbus. Ona sama zaś zapytana kiedyś, dlaczego tak mało publikuje wierszy, odpowiedziała: "Mam w domu kosz". W uzasadnieniu werdyktu przyznającego Szymborskiej literacką Nagrodę Nobla w 1996 roku członkowie Szwedzkiej Akademii napisali, że nagrodę przyznano "za poezję, która z ironiczną precyzją odsłania prawa biologii i działania historii we fragmentach ludzkiej rzeczywistości". Poetka, osoba słynąca ze skromności i niechęci do udzielania wywiadów, zaskoczona i oszołomiona wiadomością o przyznaniu jej Nobla, powiedziała dziennikarzom, że najbardziej obawia się tego, że teraz będzie musiała być osobą publiczną. Konieczność wystąpień publicznych i popularność związana z Noblem okazała się tak ciężka do zniesienia, że przyjaciele Szymborskiej dzielili jej życie na dwa etapy: przed i po "tragedii sztokholmskiej". "Zniosła to z godnością" - podsumował przyjaciel poetki Jerzy Illg w książce "Mój Znak". Z czasem przywykła do zainteresowania tłumów i udziału w uroczystościach. W styczniu 2011 roku została odznaczona przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Orderem Orła Białego. Wisława Szymborska była wirtuozem słowa - podkreślają krytycy literaccy. Zwięzłość i trafność jej obrazowania poetyckiego sprawiła, że wiersze noblistki należą do najpowszechniej znanych i najczęściej cytowanych; niektóre z nich trafiły do języka potocznego. Najpopularniejszym chyba wierszem Szymborskiej, który zrósł się z polszczyzną i cytowany jest czasami bez świadomości, że to poezja noblistki, jest utwór "Nic dwa razy": "Nic dwa razy się nie zdarza/ i nie zdarzy. Z tej przyczyny/ zrodziliśmy się bez wprawy/ i pomrzemy bez rutyny (...)". W dniu pogrzebu poetki, w Krakowie, tuż po hejnale trębacz zagra z Wieży Mariackiej "Nic dwa razy się nie zdarza" - utwór do wiersza Wisławy Szymborskiej, który miała w swoim repertuarze Kora i Maanam, a wcześniej Łucja Prus. Bardzo popularny jest też wiersz "Kot w pustym mieszkaniu", w którym Szymborska, miłośniczka kotów, pisała po śmierci swego wieloletniego partnera i przyjaciela Kornela Filipowicza: "Umrzeć - tego nie robi się kotu. / Bo co ma począć kot /w pustym mieszkaniu (...)". W programie szkoły podstawowej przez wiele lat był wiersz "Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej", z którego pochodzi inny niezwykle popularny cytat: "Tyle wiemy o sobie,/ ile nas sprawdzono". Ważną cechą poezji Szymborskiej była lapidarność - umiejętność zawarcia w kilku słowach treści, dla których inni poeci szukaliby formy długiego poematu: "Wolę siebie lubiącą ludzi/ niż siebie kochającą ludzkość" (...) "Wolę kraje podbite niż podbijające" - pisała w wierszu "Możliwości". Inne oblicze poetyckiego talentu Szymborskiej objawiło się czytelnikom tomiku "Rymowanki dla dużych dzieci", zbierającego owoce ulubionych przez poetkę zabaw konwencjami i słowami. Szymborska kochała formę limeryku i z lubością limeryki pisywała, zwłaszcza podczas długich podróży: "Na przedmieściach żył Singapuru/pewien słynny z przemówień guru./Lecz raz wyznał mi z płaczem:/mam kłopoty z wołaczem/i do szczura wciąż mówię 'szczuru'!". Moskaliki natomiast to parodystyczne przeróbki zwrotki z utworu Rajnolda Suchodolskiego "Kto powiedział, że Moskale są to bracia nas, Lechitów, temu pierwszy w łeb wypalę przed kościołem karmelitów!", co posłużyło poetce za kanwę całej serii parodystycznych wierszyków. Oto przykłady: "Kto powiedział, że Łotysze/używają ludzkiej mowy,/z listy zdrowych go wypiszę/pod murami Częstochowy", czy też: "Kto powiedział, że Japońce/rozmawiają przy herbacie,/temu utnę wszystkie końce/w szczebrzeszyńskiej kolegiacie". Szymborska wysyłała swoim przyjaciołom pocztówki z osobiście wykonanymi kolażami, kolekcjonowała też "dziwne", kiczowate przedmioty. Czasami wykorzystywała je podczas loteryjek dla zaproszonych na kolację gości. Poetka powiedziała kiedyś Annie Bikont, że ewentualne spotkanie przyjaciół po jej śmierci powinno odbyć się w wesołej atmosferze, a jej kolekcja "kuriozaliów" mogłaby posłużyć do zorganizowania loteryjki wśród zebranych. Charakterystyczne dla Szymborskiej poczucie humoru i dystans do samej siebie widać w wierszu "Nagrobek": "Tu leży staroświecka jak przecinek/autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek/raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup/ nie należał do żadnej z literackich grup./Ale też nic lepszego nie ma na mogile/oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy./Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy/i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę".