Podstawy oskarżenia nie ujawniono, bo akta sprawy są tajne. Przed wejściem na rozprawę Cimoszewicz powiedział jednak dziennikarzom, że zarzut Rzecznika "dotyczy sytuacji sprzed 20 lat" i opiera się "na dokładnie tych samych materiałach archiwalnych", które w 1992 r. były podstawą wpisania go na tzw. listę Macierewicza (na tej liście figurował on jako współpracownik wywiadu MSW, zarejestrowany w 1980 r. pod kryptonimem "Carex"). Cimoszewicz wnosił o jawność rozprawy, ale Bogusław Nizieński wystąpił o jej utajnienie, gdyż UOP nie zdjął klauzuli tajności z akt sprawy. Sąd utajnił proces w całości, podkreślając, że jest do tego zobowiązany na wniosek którejkolwiek ze stron procesu. Mira Skórka (posłuchaj). W przerwie procesu Cimoszewicz rozdał dziennikarzom oświadczenie, które wcześniej odczytał podczas zamkniętej rozprawy. Zarzuca w nim Nizieńskiemu świadome manipulowanie treścią dokumentów specsłużb PRL i zeznań świadków, co ma polegać na pomijaniu wszystkiego, co oczywiście przeczy jego stanowisku. Każdy się broni jak może - skomentował te słowa Nizieński. Był zdziwiony ujawnieniem przez Cimoszewicza dziennikarzom tego oświadczenia, które - jak powiedział - jest przedmiotem tajnego postępowania i dlatego nie chciał go komentować. Cimoszewicz wnosił o jawność rozprawy, ale Nizieński wystąpił o jej utajnienie, gdyż UOP nie zdjął klauzuli tajności z akt sprawy. Sąd utajnił proces w całości, podkreślając, że jest do tego zobowiązany na wniosek którejkolwiek ze stron procesu. - Na podstawie tego materiału, jaki pozyskałem na etapie postępowania wyjaśniającego, łącznie z materiałem jaki stanowią zeznania przesłuchanych świadków miałem obowiązek - nabrawszy wątpliwości co do prawdziwości złożonego oświadczenia - wystąpić do sądu z wnioskiem o wszczęcie postępowania lustracyjnego. Sąd badał ten wniosek i uznał, że są podstawy do wszczęcia postępowania lustracyjnego i to postępowanie wszczął - powiedział po dzisiejszej rozprawie Nizieński.