Za tym, aby Sejm zajął się projektem ustawy medialnej jeszcze we wtorek głosowało 233 posłów, przeciw było 171; wstrzymało się 38 posłów. Pierwsze czytanie projektu powinno rozpocząć się po głosowaniach ok. godz. 23. Projekt ustawy medialnej, jak poinformowano na stronach sejmowych, "dotyczy reformy polskich mediów publicznych, zmierzającej do ustanowienia systemu mediów narodowych, którego filarami będą instytucje niemające charakteru spółek akcyjnych, którym zapewni się stabilne źródła finansowania". Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji była zapowiadana przez PiS jeszcze w kampanii wyborczej. Politycy komentują ustawę medialną Poseł PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-sasin,gsbi,22" title="Jacek Sasin" target="_blank">Jacek Sasin</a> wskazywał, że reforma mediów publicznych jest niezbędna. Jego zdaniem faworyzowani są w nich politycy opozycji, między innymi lider Nowoczesnej, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszard Petru" target="_blank">Ryszard Petru</a>. Poseł przytoczył dane, według których w ciągu ostatniego miesiąca ten polityk występował w nich 6 godzin, podczas gdy prezydentowi poświęcono 14 minut. Jacek Sasin uznał taką sytuację za niedopuszczalną i wymagającą szybkiej zmiany. Innego zdania był Michał Stasiński z .Nowoczesnej. Jego zdaniem, proponowane przepisy podporządkują media publiczne ekipie rządzącej. Zarzucał Prawu i Sprawiedliwości, że dzięki takim mediom chce w pożądany dla siebie sposób przedstawiać ludziom rzeczywistość, kreowaną w Sejmie, sądach i służbach specjalnych. Krytykę słychać było także ze strony Platformy Obywatelskiej. Poseł Rafał Grupiński mówił o pozbawieniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpływu na wybieranie kierownictwa mediów publicznych. Przestrzegał, że w ten sposób dławiona będzie wolność słowa i demokracja.