"To najważniejszy dokument strategiczny MON, który wytycza kierunek na 15 lat" - powiedział Szatkowski podczas czwartkowej rozmowy w Polskim Radiu 24. "Raport skupia się na tym, co mamy zrobić, ale aby wiedzieć, co trzeba zrobić, trzeba zderzyć zagrożenia, trendy, które będą przed nami, oraz stan naszej obronności i z tego wyciągać wnioski" - dodał. Strategiczny Przegląd Obronny ma dać odpowiedź na pytanie o potrzeby wojska - nie tylko w kwestii uzbrojenia, lecz także np. sposobu ćwiczeń. Rozpoczął się w MON w połowie lipca ub. roku; raport miał być gotowy do końca marca. Dotychczas MON przeprowadziło dwa strategiczne przeglądy obronne. Pierwszy, zainicjowany za rządów SLD, został przeprowadzony w latach 2004-06. Dokumentu nie opublikowano, ale - jak mówił autor SPO, ówczesny wiceminister obrony Andrzej Karkoszka, pewne wskazówki zostały przyjęte przez MON. Wiosną 2011 r., gdy ministrem obrony był Bogdan Klich (PO), zostały przedstawione wyniki drugiego SPO. Zalecał on równowagę między obroną terytorium, udziałem w misjach sojuszniczych i zadaniami dodatkowymi, jak wsparcie cywilnych służb w razie klęsk. Konkluzje tego SPO zostały uwzględnione w Strategicznym Przeglądzie Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN), przeprowadzonym na polecenie prezydenta Bronisława Komorowskiego w latach 2010-13. SPBN w jawnej wersji wskazywał zagrożenia i wyzwania nie tylko w sferze obronności. Za znikome uznawał zagrożenie wojną na pełną skalę, dostrzegał natomiast ryzyko prób wywarcia presji wojskowej lub uderzeń punktowych, a także prób wykorzystania dostaw energii do wywierania nacisku. Wskazywał na niekorzystne trendy demograficzne, ryzyko niepokojów społecznych i wyzwania związane z dewastacją środowiska. Zalecał aktywność w NATO i UE. Jak zaznaczył w czwartek Szatkowski, zasadnicza część raportu pozostanie niejawna. "Będzie również jawna część tego dokumentu, która posłuży do komunikacji głównego zamiaru, związanego z tym, co planujemy, jak widzimy stan obecnej polskiej obronności, jakie widzimy zagrożenia i co planujemy w ciągu najbliższych 15 lat" - tłumaczył. Jeśli cele raportu zostałyby zrealizowane - podkreślił Szatkowski - nastąpiłaby "znaczna poprawa efektywności obronnej Polski, i to mimo tego, że zagrożenia się nie będą zmniejszały. Pewne państwa nadal będą się intensywnie zbroiły, a Polska, jeśli dobrze wykorzysta własny poziom finansowania - zakładamy, że nieco wzrastający, dzięki planowi Morawieckiego - stanie się państwem będącym w stanie zapewnić sobie i regionowi znacznie wyższy poziom bezpieczeństwa, bliski samodzielności obronnej. Byłaby to fundamentalna zmiana" - przekonywał wiceszef MON. Odnosząc się do informacji o przenosinach amerykańskiego dowództwa szczebla dywizji dla działań w Europie z Niemiec do Polski, Szatkowski ocenił, że "Amerykanie przekonali się o tym, że dobrze można z nami współpracować, że Polska ma potencjał". "Strona amerykańska podkreśla dużo większą efektywność operowania z Polski" - dodał. "Uważni obserwatorzy tego, jakie elementy w ramach wojsk Stanów Zjednoczonych są do Polski przemieszczane, zdają sobie sprawę z tego, że to poważna obecność. To nie tylko brygada pancerna, (...) nie tylko grupa bojowa - to także brygada lotnicza, zasadniczy trzon lotnictwa wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych. Są także inne elementy wspierające, jest dowództwo dywizyjne, które koordynuje ze strony amerykańskiej obecność oddziałów amerykańskich na całej wschodniej flance" - zaznaczył.