Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zakończył już posiedzenie, na którym rozpoznawał zażalenie złożone przez brata i córkę prezydenta - Jarosława Kaczyńskiego i Martę Kaczyńską. Składających zażalenie reprezentował mec. Piotr Pszczółkowski, ze strony prokuratury w sądzie pojawił się prok. Michał Machniak. Nie przekazali oni Polska Agencja Prasowa szczegółów trwającego około półtorej godziny posiedzenia, gdyż sąd zdecydował o wyłączeniu jego jawności. Decyzję taką, jak poinformowały strony po wyjściu z sali, sąd uzasadnił tajnością niektórych materiałów w tym śledztwie. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w sprawie organizacji lotów do Smoleńska 30 czerwca zeszłego roku. Bliscy prezydenta złożyli wówczas zażalenie, jednak prokuratura w zarządzeniu odmówiła jego przyjęcia i przekazania do sądu. Od tej decyzji w zeszłym roku wpłynęło do sądu odwołanie. W listopadzie ub. roku odwołanie to uwzględnił stołeczny sąd rejonowy. Sąd uchylił wtedy zarządzenie prokuratora, co w praktyce oznaczało konieczność merytorycznego rozpoznania przez sąd zażalenia na umorzenie śledztwa. Umarzając w czerwcu śledztwo prokuratura zaznaczała, że nie ma nikogo, kto mógłby decyzję zaskarżyć, bo nikt w tej sprawie nie ma statusu pokrzywdzonego. "Uważamy, że ewentualne nieprawidłowości w organizacji lotów do Smoleńska - o ile do nich doszło - mogły zaistnieć na szkodę interesu publicznego, rozumianego jako bezpieczeństwo ruchu lotniczego. Konkretnych osób dotyczyła sama katastrofa - śledztwo w tej sprawie prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie i tam rodziny mają status pokrzywdzonych" - uzasadniała jeszcze w 2011 r. praska prokuratura. Prokuratorzy dodawali jednocześnie, że bliscy ofiar mają zapewniony dostęp do akt śledztwa. Sąd rejonowy nie podzielił tej argumentacji i uznał w listopadzie, że na pewno w zakresie badanej w śledztwie kwestii organizacji wizyty prezydenta z 10 kwietnia bliscy prezydenta mają status osoby pokrzywdzonej. Śledztwo w cywilnym wątku katastrofy smoleńskiej praska prokuratura umorzyła m.in. "z braku cech przestępstwa". Śledczy tłumaczyli, że "zabrakło wszystkich elementów, które muszą być", aby stwierdzono popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków; w tym przypadku - godzenia w dobro powszechne, dobro instytucji państwowych. Praska prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. Wątki dotyczące organizacji lotów do Smoleńska w zakresie odpowiedzialności instytucji cywilnych zostały wyłączone wiosną 2011 r. z prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej.