Od 2005 roku polska polityka ma wyłącznie dwa odcienie - albo wygrywa Prawo i Sprawiedliwość, albo Platforma Obywatelska. Gdy jedna rządzi, druga znajduje się w poczekalni. Nie ma takich dwóch innych formacji, które byłyby tak wygłodniałe władzy i jednocześnie cierpliwe. Dokładnie dziewięć lat temu, 25 maja 2014 roku, Platforma Obywatelska wygrała ostatnie wybory. Było to starcie o Parlament Europejski, w którym partia Donalda Tuska zwyciężyła o włos - zdobyła 32,13 proc., a PiS 31,78 proc. głosów. Jednocześnie był to "ostatni taniec" z Tuskiem w roli lidera. Kilka miesięcy później wyjechał do Brukseli i oddał stery Ewie Kopacz, która została premierem i p.o. szefa Platformy Obywatelskiej. Od tego czasu rozpoczęła się czarna seria wyborczych porażek PO, która trwa do dziś. Pod koniec 2014 roku odbyły się jeszcze wybory samorządowe (interpretacja wyników w przypadku tych wyborów jest problematyczna), a kluczowe starcie odbyło się w maju 2015 roku, kiedy to Andrzej Duda pokonał Bronisława Komorowskiego w wyścigu o fotel prezydencki. - To wygrana Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w 2015 r. uruchomiła proces zmian w Polsce i dała PiS szansę na sprawowanie władzy - mówił w środowym wywiadzie dla Interii Marcin Mastalerek, ówczesny szef sztabu Dudy. - To dzięki tej wygranej wyborcy prawicy uwierzyli, że ta formacja może w ogóle wygrywać wybory. Przypomnę, że wcześniej PiS odnotował osiem porażek wyborczych z rzędu! Wielu ekspertów - od prawa do lewa - było zgodnych, że ta partia nie ma żadnych szans na dojście do władzy, ma zbyt duży elektorat negatywny, jest skazana na bycie w wiecznej opozycji - przypomina polityk w rozmowie z Marcinem Fijołkiem. Tusk ma sposób na Kaczyńskiego I rzeczywiście, Prawo i Sprawiedliwość przez lata było zdominowane przez Platformę rządzoną przez Tuska, która wygrała osiem kolejnych kampanii wyborczych, licząc od 2007 roku. Tusk miał patent na pokonanie Jarosława Kaczyńskiego, ale lider PiS był cierpliwy. Nie zniechęcały go kolejne porażki, również personalne, kiedy w 2010 roku to Kaczyński walczył o urząd prezydenta. Prawo i Sprawiedliwość przez blisko dziewięć lat startowało do kolejnych wyborów z drugiego miejsca i po wieczorze wyborczym okazywało się, że na drugim miejscu pozostaje. Platforma Obywatelska jest dziś w dokładnie takiej samej sytuacji. Od 2015 roku PiS wygrywa wszystkie wyborcze starcia, a to politycy PO tym razem patrzą na słupki poparcia rywali z zazdrością. Cierpliwość Prawa i Sprawiedliwości wówczas popłaciła. Czy tak będzie też w przypadku PO? Okres pożogi w Platformie Obywatelskiej klamrą może zamknąć sam Tusk. To jedyny człowiek w partii, który nie pamięta czarnej serii porażek z lat 2015-2020, bo nie było go wówczas w PO. I jedyny z liderów tej formacji, który udowodnił, że potrafi pokonać PiS. Kopacz, Grzegorzowi Schetynie i Borysowi Budce się to nie udało. 18 lat rządów PiS lub PO Jesienią rozpocznie się czwórbój wyborczy. Najpierw w Polsce wybierzemy reprezentantów do parlamentu, a wiosną odbędą się wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego. Cykl zamkną wybory prezydenckie w 2025 roku. Tymczasem, jeśli wybory parlamentarne odbędą się w połowie października, po raz pierwszy w historii po 1989 roku głos mogą oddać wyborcy, którzy od urodzenia żyją w Polsce rządzonej przez PiS lub PO. Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę 25 września 2005 roku, by po dwóch latach oddać ją w ręce PO. Po kolejnych ośmiu latach ta ponownie trafiła do PiS, które rządzi już ósmy rok. Oznacza to, że wyborca, który urodził się np. 1 października 2005 roku, od zawsze żyje w kraju rządzonym przez jedną z tych dwóch partii. I - patrząc na sondaże - nic nie wskazuje na to, by cokolwiek w tej sprawie miało się zmienić. Łukasz Szpyrka